Pełna wiedeńskiego szyku restauracja SISSI
Nie jest tajemnicą, że zakochałam się w Wiedniu i chciałabym tam wrócić. Wyobraźcie sobie, zatem moją radość, gdy pewnego dnia przypadkowo trafiliśmy z Lubym do wiedeńskiej restauracji nazwanej, a jakże, Sissi.
Od zawsze czułam, że z postacią
księżniczki Sisi łączy mnie pewna więź. W dzieciństwie oglądałam bajki i filmy
o Sisi, a w najbardziej przełomowych momentach mojego życia odwiedziałam jej
rezydencje: Schonbrunn w Wiedniu i Achilleion na Korfu.
Sisi w moich oczach była kobietą silną,
która zmagała się z ogromnymi przeciwnościami losu oraz niesprawiedliwymi
ocenami ludzi. Pomimo wszystkich jej problemów nie poddawała się, dostosowywała
do sytuacji, z której czerpała dla siebie, co najlepsze i przede wszystkim
zachowywała klasę i nienaganną prezencję. Wiem, że do tej pory działania
księżniczki są skrajnie różnie oceniane, ale dla mnie zawsze pozostanie
niezłomną władczynią.
W restauracji na ulicy Krupniczej w
Krakowie wisi wielki portret Sisi, a właściwie Elżbiety Bawarskiej, bo tak
naprawdę się nazywała. Niestety to jedyny akcent związany z patronką lokalu.
Szkoda, bo byłoby miło gdyby jej postać została tam bardziej wyeksponowana.
Pomimo tego restauracja jest urządzona elegancko i gustownie. Dużo tam drewna i
ciepłych kolorów.
Obsługa wykazuje się ogromnym profesjonalizmem
i jest nadzwyczaj uprzejma (zupełnie nie jak w Wiedniu, ale to akurat dobrze).
Najlepsze są jednak dania. Zachwycająca
smakiem i delikatnością pieczeń wołowa z kopytkami jaglanymi, czerwoną kapustą
duszoną z suską sechlońską i sosem demi glace. Potrawa mistrzowska jak muzyka
Mozarta.
Na uznanie zasługuje również
rozpływająca się w ustach, idealnie doprawiona makrela bałtycka z pieczonymi
warzywami korzeniowymi, maślaną kaszą pęczak z koperkiem i sosem ziołowym.
Dzieło na miarę utworów Beethovena.
To wszystko popiłam pysznym, lekko
gazowanym jabłkowym, austriackim napojem podawanym w kieliszku do szampana.
Jestem pewna, że Sisi piła w ten sposób nawet wodę ;)
Jak łatwo się domyślić, ceny również są
dostosowane to iście królewskiego skarbca. Tanio nie jest, ale za to pysznie.
Podsumowując każdy, kto tak jak ja
zakochał się w Wiedniu, Austrii czy księżniczce Elżbiecie Bawarskiej powinien
wybrać się do restauracji Sissi. Ja planuję tam kolejną wizytę, tym razem na
kawę i apfelstrudel.
Ogólna ocena: 9/10.
Komentarze
Prześlij komentarz