Wszystko za życie

Oj dawno mnie żaden film tak nie wkurwił.


Wszystko za życie


Zafascynowana genialną Dziką drogą- filmem o kobiecie wędrującej samotnie szlakiem Grzbietu Pacyficznego postanowiłam poszukać czegoś podobnego. Wydawało mi się, ze Wszystko za życie to dobry wybór. Film opowiada o chłopaku, który po studiach postawia wybrać się w samotną wędrówkę na Alaskę (trochę błądzi, bo podróżuje tam przez Meksyk).

Technicznie film jest dobry. Przepiękne zdjęcia i aktorstwo na wysokim poziomie, scenariusz oparty na prawdziwej historii. Co jest zatem nie tak? Dawno mnie żadem bohater tak nie denerwował, jak Chris. Chłopak jest totalnie odrealnionym egoistom. Rozwalił mnie fragment, gdzie jego siostra stwierdza, że Chris, wybierając się na Alaskę piechotą, bez prowiantu, pieniędzy i dokumentów chciał powrócić do rzeczywistości. Cooo? To po prostu głupota, totalny brak wyobraźni, a nie żadna rzeczywistość. Tym bardziej że koleś dociera na miejsce i umiera. Jest mega nieprzygotowany do wędrówki i nie ma żadnego planu. Nawet nie był łaskaw poinformować swoich bliskich, gdzie jest. Dlaczego? Aby ukarać za krzywdy wyrządzone w dzieciństwie- zdradę ojca. No chłopie każdy ma jakieś mniejsze lub większe traumy, nie zawsze życie jest w 100% szczęśliwe, ale to nie powód, aby obrażać się na świat. Tatuś zdradził mamę, ale to nie oznacza, że swoich dzieci nie kocha. Tym bardziej że widzimy, jak bardzo rodzina chłopaka cierpi, po tym, jak się na nich wypiął. Chociaż może Chris jest po prostu zaburzony i nieprzystosowany do życia w społeczeństwie? Na swojej drodze spotyka wiele osób, które chcą otoczyć go miłością, której niby od rodziców nie otrzymał. I co? Odrzuca ich uczucia i zaszywa się na Alasce, zamiast wrócić do ludzi, którzy go kochają.

Mam wrażenie, że Chris to jeden z Werterów, którzy czynią ze swojego cierpienia sposób na życie, chociaż mają inne, lepsze możliwości.

Komentarze

Popularne posty