Jeśli jeść to tylko we Lwowie- część I
Na Ukrainie byłam już trzy i jestem zachwycona. Dwa razy odwiedziłam Lwów. Raz było pięknie i słonecznie, ale za drugim razem pogoda okazała się paskudna.
To był kolejny majowy weekend spędzony we Lwowie. Pierwszego dnia było pięknie i słonecznie. Udało się nam przespacerować pod Operę i wyjść na wieżę widokową w Ratuszu.
Odwiedziliśmy też kilka ulubionych lokali. Oczywiście nie mogło zabraknąć najlepszej Puzatej Chaty oraz przepysznej restauracji Ukrayins’ke Podvi’ya, którą odkryliśmy w zeszłym roki, a gdzie dają najlepszy bogacz świata.
Wybraliśmy się też do kilku popularnych miejsc, których nie zdążyliśmy skosztować rok temu. Cukiernia w starej secesyjnej aptece zaskoczyła mnogością finezyjnie wyglądających pyszności. Niebo w gębie dla wszystkich, którzy lubią słodycze.
Jednak to restauracja Baczewski okazała się prawdziwą petardą. Niskie ceny, ogromny wybór nalewek i przepyszne, eleganckie dania podane w najbardziej wyszukany sposób, jaki tylko się dało. Polecam zwłaszcza delikatną kaczkę z owocami.
Niewypałem okazał się natomiast wysoko oceniany w Internecie Atlas. Ponoć pierwsza restauracja we Lwowie posiadająca toaletę ;) Nic co u nich jedliśmy, nie wywarło na nas piorunującego wrażenia, było raczej przeciętne.
To dopiero pierwsza część naszej zeszłorocznej gastro podróży po Lwowie. W następne dwa dni lało, więc zwiedziliśmy głównie knajpy.
To był kolejny majowy weekend spędzony we Lwowie. Pierwszego dnia było pięknie i słonecznie. Udało się nam przespacerować pod Operę i wyjść na wieżę widokową w Ratuszu.
Odwiedziliśmy też kilka ulubionych lokali. Oczywiście nie mogło zabraknąć najlepszej Puzatej Chaty oraz przepysznej restauracji Ukrayins’ke Podvi’ya, którą odkryliśmy w zeszłym roki, a gdzie dają najlepszy bogacz świata.
Wybraliśmy się też do kilku popularnych miejsc, których nie zdążyliśmy skosztować rok temu. Cukiernia w starej secesyjnej aptece zaskoczyła mnogością finezyjnie wyglądających pyszności. Niebo w gębie dla wszystkich, którzy lubią słodycze.
Jednak to restauracja Baczewski okazała się prawdziwą petardą. Niskie ceny, ogromny wybór nalewek i przepyszne, eleganckie dania podane w najbardziej wyszukany sposób, jaki tylko się dało. Polecam zwłaszcza delikatną kaczkę z owocami.
Niewypałem okazał się natomiast wysoko oceniany w Internecie Atlas. Ponoć pierwsza restauracja we Lwowie posiadająca toaletę ;) Nic co u nich jedliśmy, nie wywarło na nas piorunującego wrażenia, było raczej przeciętne.
To dopiero pierwsza część naszej zeszłorocznej gastro podróży po Lwowie. W następne dwa dni lało, więc zwiedziliśmy głównie knajpy.
Komentarze
Prześlij komentarz