HURRY CURRY, czyli orient na każdą kieszeń
Kraków przyprawiony curry. Trochę szaleństwa i kolacja przyjaciółek jak w „Seksie w wielkim mieście”
Razem z przyjaciółkami postanowiłyśmy
odkryć orientalne smaki w Krakowie i wybrałyśmy się do Hurry Curry. To już
trzeci lokal, który znajduje się pod adresem Szpitalna 9. Wcześniej było tam
Boogie, a następnie Spazio. Mam nadzieje, że
Hurry Cury będzie miało więcej szczęścia.
Wystrój restauracji jest dość ascetyczny,
ale niepozbawiony elementów podkreślających jej charakter. Zachwyciła mnie cała
ściana zdjęć z Azji oraz znajdujące się na przeciwko niej zegary. Całość jest
urządzona spójnie i zgodnie obowiązującymi minimalistycznymi trendami.
Zamówiłyśmy każda po orientalnym daniu,
którego nazwę
z trudem mogłybyśmy wymówić, ale miła pani kelnerka przyszła nam z pomocą i wyjaśniła, jakie smaki kryją się pod egzotycznymi określeniami. Mój wybór padł na Curry ze Sri Lanki, czyli aromatyczny sos na bazie śmietanki kokosowej, tamaryndowca, ziaren czarnej gorczycy kurkumy i imbiru z krewetkami oraz ryżem. Połączenie smaków z pozoru dość abstrakcyjne okazało się orgazmicznym doznaniem dla moich kubków smakowych. Uwielbiam krewetki, a orientalny sos- zupa doskonale dopełniał ich subtelny smak. Danie okazało dość pikantne, pomimo, że
w karcie było zakwalifikowane, jako łagodne. Nie chce nawet myśleć, jak smakują te określone, jako mocno pikantne. Moje przyjaciółki również były zachwycone kolacją. Za cztery dania
i osiem piw zapłaciłyśmy 158 zł, co jest dobrą ceną.
z trudem mogłybyśmy wymówić, ale miła pani kelnerka przyszła nam z pomocą i wyjaśniła, jakie smaki kryją się pod egzotycznymi określeniami. Mój wybór padł na Curry ze Sri Lanki, czyli aromatyczny sos na bazie śmietanki kokosowej, tamaryndowca, ziaren czarnej gorczycy kurkumy i imbiru z krewetkami oraz ryżem. Połączenie smaków z pozoru dość abstrakcyjne okazało się orgazmicznym doznaniem dla moich kubków smakowych. Uwielbiam krewetki, a orientalny sos- zupa doskonale dopełniał ich subtelny smak. Danie okazało dość pikantne, pomimo, że
w karcie było zakwalifikowane, jako łagodne. Nie chce nawet myśleć, jak smakują te określone, jako mocno pikantne. Moje przyjaciółki również były zachwycone kolacją. Za cztery dania
i osiem piw zapłaciłyśmy 158 zł, co jest dobrą ceną.
Podsumowując, smaki Hurry Curry są
obłędne. Idźcie tam koniecznie!
Ogólna ocena: 10/10.
Komentarze
Prześlij komentarz