Kolejna garść spostrzeżeń na temat filmów nominowanych w tym roku do Oscarów.
1. Czego nauczyła mnie ośmiornica
Film ogólnie jest nudny. Owszem udowadnia, że ośmiornice to szalenie inteligentne zwierzęta. Może po obejrzeniu nieco mniej traktuje je w kategorii jedzenia. Narrator, który opowiada o tym, jak nawiązał więź z ośmiornicą, jest doskonałym nurkiem i wszystkie fragmenty dotyczące nurkowania są ciekawe. Ale wywody na temat samej ośmiornicy to nuda. Przynajmniej zdjęcia są ładne. Film dostał nominację w kategorii Najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny.
2. Biały Tygrys
Lubię filmy, które dzieją się w Indiach i nie są Bollywood. Tu mamy trudną historię od poczwarki do motyla. Od chłopaka z niskiej kasty, który myśli, że jako służący (kierowca) jest własnością swego pana do samoświadomego i sprawiedliwego biznesmena, który już niczyim służącym nie jest. Odwaga bohatera nastraja pozytywnie, pomimo że Biały Tygrys jest pełen bolesnych kontrastów. Minusy: dłużyzna w drugiej połowie filmu, która nieco zatrzymuje akcję. Film został nominowany w kategorii najlepszy scenariusz adaptowany.
3. Eurovision Song Contest: Historia zespołu Fire Saga
To średnia komedyjka z bardzo spójnym scenariuszem i świetną grą aktorską wielkich gwiazd (Rachel McAdams, Pierce Brosnan). Film jest, bo bólu przerysowany i może właśnie dzięki temu dobrze oddaje klimat Eurowizji. Z powodu pojawienia się w nim mojej ukochanej ConchityWurst nie mogę całkowicie nie lubić tej produkcji. Polecam ją jako pijacki film: pijecie banie za każdym razem, gdy któryś z bohaterów powie "Konkurs Piosenki Eurowizji". Dostał nominacje za Najlepszą piosenkę.
4. Ma Rainey: Matka bluesa
Kolejna produkcja z dużym niewykorzystanym potencjale. Świetna formuła dwóch przenikających się wątków rozgrywanych w kilku pomieszczeniach. Ciekawy temat adaptacji czarnoskórych artystów do rzeczywistości showbiznesu zdominowanej przez białych. Różne obrazy tego, jak Afroamerykanie radzili sobie w tych trudnych czasach. Co mogło pójść nie tak? Scenariusz. Większość bohaterów praktycznie nie ma tam roli. Jedynie przesadnie straumatyzowanyLevee (nominacja dla Chadwicka Bosemana dla Najlepszego aktora pierwszoplanowego) wybija się przed szereg, zabierając tym samym możliwość zaistnienie innym postaciom. Największym zaskoczeniem były dla mnie... napisy końcowe. Cały czas czekałam na rozwój wydarzeń, a tu nagle koniec. Ostatnio taką sytuację miałam podczas oglądania pierwszej części "50 twarzy Greya", a to chyba nie najlepsze zestawienie. Udało mi się zrozumieć klęskę produkcyjną, gdy usłyszałam, że film jest na podstawie sztuki teatralnej. Trudno jest ekranizować przedstawienia teatralne. Viola Davis dostała nominację dla Najlepszej aktorki pierwszoplanowej za rolę Ma.
Komentarze
Prześlij komentarz