Wiener Schnitzel, czyli poszukiwania Wiednia w Krakowie
Nie ukrywam, że tęsknię za Wiedniem. Pokochałam to miasto chciałabym tam wrócić, a może nawet zamieszkać. Póki, co pozostaje mi poszukiwanie wiedeńskich akcentów w Krakowie.
Podczas spaceru po mieście, które
jest moją pierwszą miłością, czyli Krakowie natknęłam sie na Wiener
Schnitzel.
Weszłam i niestety widok mnie rozczarował. Białe ściany, białe meble, przytłaczająca sterylna pustka i biel, pośród której wiszą samotnie trzy zdjęcia wiedeńskich atrakcji turystycznych.
A gdzie ten austriacki przepych i rozmach?
Weszłam i niestety widok mnie rozczarował. Białe ściany, białe meble, przytłaczająca sterylna pustka i biel, pośród której wiszą samotnie trzy zdjęcia wiedeńskich atrakcji turystycznych.
A gdzie ten austriacki przepych i rozmach?
W malutkim lokaliku pracuje bardzo
uczynny, miły i sympatyczny pan, który dokłada wszelkich starań, aby jego
klienci wyszli zadowoleni.
Nie tylko zadowoleni, ale również
najedzeni. Sznycel z serem i szynką był ogromny i pyszny. Miękki środek,
chrupiąca panierka i obłędny smak. A to wszystko w zestawie z frytkami i Pepsi
za jedyne 18 zł.
Podsumowując, pracujący w Wiener
Schnitzel pan, wpłynął na lepsze postrzeganie przeze
mnie lokalu. Miał na nie wpływ również wyśmienity sznycel. Czy odnalazłam smak
Wiednia? Nie koniecznie.
Ogólna ocena: 7/10.
Ogólna ocena: 7/10.
Komentarze
Prześlij komentarz