GTW w podróży: Lwowski Biały Lew i przewodnik
Czyli gdzie zjeść i czy Pascal Lajt się popsuł?
PRZEWODNIK PASCAL LAJT LWÓW
Podczas niedługiej podróży pociągiem przeczytałam przewodnik po Lwowie. Od
tego typu pozycji wymagam, aby krótko opisały historię i kulturę miasta oraz
podpowiedziały, co zobaczyć i gdzie zjeść. Szukam też informacji praktycznych,
które przydadzą się, gdy widzę ciekawy obiekt takich jak mini mapki z
zaznaczonymi zabytkami oraz ich zdjęcia z podpisami. Doceniam też, gdy pod
opisem muzeum znajdują się godziny jego otwarcia i ceny wstępu.
Gdy wyjeżdżałam do Pragi kupiłam przewodnik z serii Pascal Lajt i
perfekcyjnie spełnił wszystkie powyższe wymagania. Dlatego teraz również
postawiłam na to wydawnictwo. Niestety troszkę się zawiodłam. Owszem z
przewodnika dowiedziałam się dużo o zwyczajach i historii miasta oraz o
atrakcjach turystycznych, ale brakowało mi praktycznych informacji, które
ułatwiłyby zwiedzanie. Zdarzały sytuacje, gdy staliśmy przed jakąś cerkwią,
która była zaznaczona na mini mapce w przewodniku, ale nie było odnośnika, co
to za cerkiew ani jej zdjęcia. Tak samo ze świeczką szukać w przewodniku
informacji o godzinach otwarcia i cenach w muzeach.
Nie mogliśmy sprawdzić w Internecie, bo Ukraina to nie Unia Europejska i
nie mamy tam darmowego przesyłu danych, a ja nawet zasięgu nie miałam.
Jedyna informacja wyczytana w przewodniku, która naprawdę się
przydała to polecenie restauracji Biały lew.
Podsumowując seria Pascal Lajt mnie nieco rozczarowała. Póki, co nie ma
wydawnictwa, które sprostałoby moim oczekiwaniom w kwestii dobrego przewodnika.
Ogólna ocena: 5/10.
BIAŁY LEW
Restauracja znajduje się w samym centrum i podaje specjały kuchni
ukraińskiej. Zamówiliśmy kociołek pierogów i regionalne piwa. W kociołku był
miks pierogów. Chcieliśmy porównać te ukraińskie z polskimi. I jaki wynik?
- z
mięsem- identyczne
- ruskie-
polskie wygrywają ze względu na to, że oprócz ziemniaków mają jeszcze ser
i cebulkę
- z
kapustą- ukraińska wersja z czerwonym sosem bije na głowę polską
Pani kelnerka doskonale mówiła po polsku. Na pochwałę zasługuje wystrój-
drewno i zabawna scenka na ścianie przedstawiająca pijanego mnicha. W lokalu
jest również sporo zdjęć przedstawiających (zapewne) właściciela wymachującego
flagą z białym lwem podczas licznych podróży.
Podsumowując,
polecam pierogi w Białym Lwie. Zaspokoicie nimi głód i nabierzecie sił do
dalszego zwiedzania.
Ogólna ocena: 10/10.
Ogólna ocena: 10/10.
Komentarze
Prześlij komentarz