Podróż dokoła świata na naleśniku w James Cook

Miejsce, o którym piszę to raj dla fanów naleśników i smaków z dalekich zakątków świata.



Niby zwykła, naleśnikarnia. Wchodzimy i widzimy przestronną, modnie urządzoną restaurację. Intensywne kolory, sofy, pikowania, drewno, industrialne metalowe elementy sprawiają, że wnętrze jest niezwykle trendy.




Jednak w prawdziwy zachwyt wpadamy dopiero po otwarciu menu. Kilkadziesiąt wariacji na temat naleśników. Pozycje podzielone na kontynenty, a w każdym z słodkich lub wytrawnych naleśników składniki charakterystyczne dla Europy, Azji, Ameryki Północnej czy Południowej.
Wybór jest ciężki. W końcu postawiłam na słodki naleśnik z jagodami goji, holenderskim ciasteczkiem, kremem śmietanowym z sosem karmelowym. 
Był wyśmienity! Krem śmietanowy był faktycznie kremem a nie zwykłą śmietana, a jagody i ciasteczka doskonale się z nim komponowały. Dopełnienie stanowił karmelowy sos podany osobno, co jest świetnym pomysłem, ponieważ sami decydujemy ile chcemy go dodać. 
Moje koleżanki wybrały wytrawne opcję z różnych kontynentów. Spróbowałam każdej i jestem pewna, że wrócę do James Cook po więcej.





Obsługa dorównuje wspaniałościom menu. Panie są bardzo miłe i chętnie doradzają, odpowiadają na pytania i tłumaczą. Jedyne, co mogę zasugerować to nauczyć się poprawnie wymawiać słowo "tzatziki".
Jakby tych wszystkich plusów było mało to naleśniki są tanie (moja porcja kosztowała 18 zł) i sycące.





Podsumowując, spróbować wszystkich naleśników w James Cook? Challenge accepted!
Ogólna ocena 10/10




Komentarze

Popularne posty