HA LONG



Ostatnio dość często zdarzało mi się jadać w orientalnych restauracjach. Dziś recenzja jednej z nich- Ha Long.

Byłam tam już parę razy i po każdej wizycie zastanawiałam się, co napisać na blogu na temat smaku potraw... Były po prostu przeciętne, a nawet nijakie. Wiem, że już nigdy nie zamówię tam kurczaka w serze

 ani kurczaka Gong-bao
ani zupy z pierożkami nadziewanymi krewetkami.

Oczywiście jak to w tego typu knajpach bywa w cenę każdego dania wliczone są surówki, ryż i sos, przy czym ceny są niskie- paręnaście złotych za dania z kurczakiem, za zupę płacimy nie więcej niż 10 zł. 
Pani kelnerka jest bardzo miła i chętnie wyjaśnia, co kryje się pod enigmatycznymi nazwami potraw.
Jeśli chodzi o wystrój to od samego początku nie miałam najmniejszych wątpliwości, co do oceny- po prostu kicz w czystej postaci. Smok na ścianie. Serio?? Ktoś, kto tak skrzywdził to wnętrze bardzo chciał, aby było ono orientalne jak jedzenie tam serwowane. Nie wyszło, a szkoda, bo chęci były dobre. 
Podsumowując, Ha Long polecam... W ogóle nie polecam... Chyba, że macie umrzeć z głodu, ale za rogiem jest KFC wiec myślę, że lepiej przeczołgać się te parę metrów dalej.
Ogólna ocena: 3/10 Punkty przyznałam pani kelnerce i niskim cenom.







Komentarze

Popularne posty