Zwiedzamy Niemcy: Kolonia
Kolonia to kolejne niemieckie miasto, które udało mi się zwiedzić. Trochę przeszkadzała pogoda, ale nie daliśmy się.
Mieszkaliśmy rzut beretem od słynnej katedry, dlatego od razu ruszyliśmy ją zobaczyć. Trzeba przyznać, że robi ogromne wrażenie. Bardzo lubię gotycką architekturę, dlatego budowla niezwykle mi się podobała.Spacerując między kolorowymi kolońskim kamienicami, bo Kolonia jest mega kolorowa, trafiliśmy do kamienicy numer 4711 gdzie według legendy powstała słynna Woda Kolońska 4711. Skąd taka nazwa perfum? Napoleon po objęciu panowania nad tymi terenami nakazał ponowną numerację budynków. Pod numerem 4711 mieszkał włoski perfumiarz, który postanowił właśnie tak nazwać swoje dzieło.
Kupiłam mały, podróżny flakonik perfum. Dziś żałuję, że nie wzięłam też pełnowymiarowej butelki, bo jestem zakochana w tym zapachu. Mój partner też, bo Woda Kolońska 4711 to perfumy unisex.
Kupiłam mały, podróżny flakonik perfum. Dziś żałuję, że nie wzięłam też pełnowymiarowej butelki, bo jestem zakochana w tym zapachu. Mój partner też, bo Woda Kolońska 4711 to perfumy unisex.
Po przekroczeniu Mostu Hohenzollernów zawieszonego nad Renem udaliśmy się do KölnTriangle. To wysoki budynek z tarasem widokowym, z którego za niewielką opłatą możemy podziwiać widok na miasto. Do wejścia na taras mieliśmy dwa podejścia. Pierwszego wieczoru obsługa powiedziała, że taras jest zamknięty z powodu wietrznej pogody. Drugiego się udało. Faktycznie widok jest ładny. Ogromnym plusem jest fakt, że na taras wjeżdżamy windą.
Nie udało się nam natomiast zwiedzić największego w Kolonii cmentarza. Był zamknięty również z powodu silnego wiatru.
Komentarze
Prześlij komentarz