Domek całoroczny Zagroda MłyńSKI
A mogło być tak pięknie.... Gdyby nie podejście Właścicieli.
Domek bardzo blisko Krakowa- w Harbutowicach. Możliwość skorzystania z gorącej bani jest super, tylko trzeba pamiętać, że woda długo się nagrzewa. U nas Gospodarz zaczął rozpalać chyba około 11, a dopiero o 17 woda osiągnęła przyjemnie ciepłą temperaturę. Widać, że domek jest nowy i po remoncie, nieco eklektycznie urządzony, bo wyposażenie nie bardzo pasuje do siebie stylami, ale to nie problem.
Problemem natomiast jest Właściciel/ Właścicielka traktujący Gości jak idiotów. Szukałyśmy domku z kominkiem- dla klimatu nie dla ciepła. Na zdjęciach zobaczyłyśmy kozę, a w ofercie na Booking kominek dlatego między innymi zdecydowałyśmy się na ten domek. Po przyjeździe napisałam do Właścicieli, z pytaniem, gdzie możemy znaleźć drewno do rozpalenia kozy. Dostałam odpowiedź, że koza jest elementem dekoracyjnym i nie można w niej palić, ponieważ będzie śmierdziało w domku. Było to wierutne kłamstwo, ponieważ koza miała odprowadzenie do komina, a w środku był popiół, co oznaczało, że ktoś już w niej palił, ponadto w ofercie widniał kominek i za domek z kominkiem zapłaciłyśmy. Dostałam odpowiedź, że w kozie nie można palić, popiół jest sprzed roku (nieposprzątany?!), a rano przyjdzie Gospodarz wyjaśnić sytuację. Rozumiem, że Właściciele uznali, że ich Goście są zbyt głupi, aby poradzić sobie z rozpaleniem kozy i stąd ten stek bzdur. Podobnie rzecz się miała z paleniem w piecyku ogrzewającym ciepłą banię. Przed przyjazdem pytałam, ile taka bania trzyma ciepło i czy Gospodarz będący na miejscu i rozpalający dla nas banie, aby było ciepło. Właściciele odpisali, że piecyk ogrzewający banie obsługiwany jest tylko przez Gospodarza i same nie możemy do niego dokładać. Teraz najlepsze. Przychodzi do nas miły Pan Gospodarz, mówi, że bania rozpalona i że tu mamy piecyk ogrzewający wodę w bani, do którego możemy sobie same dorzucać według uznania, a tam leży drewno, z którego możemy do woli korzystać i pokazuje na drewno, które ponoć zdaniem osoby, z którą pisałam wiadomości przez Booking, nie jest dla Gości. O kozie nawet nie wspomniał. I tyle go widziałyśmy. Był bardzo miły i totalnie obnażył kłamstwa osoby, z którą pisałam.
Komentarze
Prześlij komentarz