Czeska Szwajcaria- nocleg w Hrensku i specyfika miasteczka

Pierwszy (i nie ostatni) raz w Czeskiej Szwajcarii. Czym zaskoczyło, zachwyciło i rozczarowało nas miasteczko Hrensko i nocleg w Pensjonacie Pod Skałą.

Pensjon Pod Skalou

Nasz pokój w samoobsługowym pensjonacie okazał się bardzo przytulny i czysty. Ogromnym plusem był parking bezpośrednio pod budynkiem. Miło było też dostać butelkę wina na powitanie. Jedynie czego brakowało to pełen zestaw sztućców. O ile były filiżanki, kieliszki do wina, talerze i łyżeczki to zabrakło już widelców i noży. Biorąc pod uwagę, że pensjonat z racji funkcjonowania bez obsługi nie oferuje restauracji ani recepcji to przydałoby się wyposażyć pokoje nieco lepiej. No ale o co chodzi z tą samoobsługą? Tak jak wspomniałam, nie ma recepcji- klucze do pokoju pobiera się ze skrzynki. Płatności dokonałam przez Booking. Z racji braku obsługi w pokojach nie ma mini baru, bo nie miałby kto pobrać opłaty. Nie ma też śniadań. Niby żaden problem, bo przecież są sklepy i restauracje. Też tak myśleliśmy, póki nie okazało się, że Hrensko to specyficzne miasteczko...

Hrensko leży zaraz na granicy czesko- niemieckiej. Pozostało tam mnóstwo sklepów, które wyglądają jak dawne bezcłówki i oferują TYLKO taki asortyment jakby były bezcłówkami: kraty papierosów, żelki i lizaki na kilogramy, czipsy, czasem piwo i wafelki Fidorki na sztuki. Żadnego pieczywa ani innych śniadaniowych rzeczy. Do tego wszystkie te sklepy są otwarte niewyobrażalnie krótko np. maksymalnie do 19/20.
Pomyslicie, że zawsze można iść na śniadanie do restauracji, w końcu tych w jednej z najbardziej turystycznych miejscowości Czeskiej Szwajcarii nie brakuje. Otóż restauracje w Hrensku albo śniadań nie podają, albo są jeszcze zamknięte w godzinach, w których chcielibyśmy zjeść śniadanie.
To może, chociaż kolacje można tam zjeść? Też nie. Restauracje te również zamykają się bardzo wcześnie (19/20). A już szczytem rozczarowania okazała się Stará Plynárna. Popularna restauracja słynąca z steam punktowego wystroju i mieszcząca się w jednym z najpiękniejszych budynków w Hrensku. Gdy zawitaliśmy tam w niedzielę, okazało się, że wszystkie stoliki są zajęte i czas oczekiwania na miejsce dla dwóch osób wynosi godzinę. Zgodziliśmy się poczekać (to była jedyna czynna knajpa) i zasygnalizowaliśmy to obsłudze. Po 20 minutach przyszła kelnerka i powiedziała, że nie będzie dziś na nas stolika. Zapytałam zatem o możliwość rezerwacji na następny dzień, a ponieważ zależało mi, żeby tam pójść, zrobiłam rezerwację. W poniedziałek stawiliśmy się chwilę przed wskazaną godziną i restauracja była... zamknięta. Pomimo wystawianego potykacza. Dzwoniłam na numer wpisany w Google, ale nikt nie odbierał. Tak tragicznego traktowania klienta jeszcze nigdy nie widziałam. Omijajcie to miejsce szerokim łukiem.

To nie koniec zaskoczeń, jakie nas spotkały. Jedna z ulic Hrenska to polowy Chiński Market. Na straganach jest wystawiony asortyment znany z popularnych chińskich sklepów. Mam wrażenie, że w Hrensku dominowały podróbki, ale między nimi znalazłam bardzo ładny polarek, który kupiłam, targując się mocno o cenę z panią o azjatyckich rysach.

Przy tej całej dziwności Hrensko jest naprawdę pięknym miasteczkiem z niesamowicie urzekającą architekturą. Warto tam przyjechać, aby przespacerować się po ulicach, ale nie jestem pewna czy podczas drugiego pobytu w Czeskiej Szwajcarii zdecydujemy się na nocleg w Hrensku. Być może znów przekona nas możliwość bezpośredniego wyjścia na szlaki właśnie z tego miasteczka, ale najpierw spróbuję znaleźć jakąś alternatywę.