Bory Tucholskie Ogórem

To była przygoda i jedna z najfajniejszych podróży życia!

Bory Tucholskie Ogórem



Na długi weekend czerwcowy w 2021 pojechaliśmy w Bory Tucholskie i wypożyczyliśmy kamperwana. I to nie byle jakiego, bo starego Volkswagena T3 "kanciaka". Był cudownie hipisowski! I cudownie wolny. Rozpędzał się maksymalnie do 70 km/h, dzięki czemu nasza wyprawa obfitowała w podziwianie krajobrazów. I w korki tworzące się za nami.

Bory Tucholskie Ogórem

Bory Tucholskie Ogórem



Okazał się cudownym samochodem na piaszczyste drogi Borów Tucholskich i niemal off roadowe manewry na dzikich postojach, a także campingach, na których niejednokrotnie byliśmy sami oraz tych, gdzie musieliśmy kluczyć między innymi wczasowiczami.

Bory Tucholskie Ogórem

Bory Tucholskie Ogórem

Bory Tucholskie Ogórem

Miał całe mnóstwo dobrze zaplanowanych schowków zabezpieczonych przed ich otwieraniem się na zakrętach. Łóżko było wygodne i prawdziwie królewskich rozmiarów. Zlew i wysuwana na zewnątrz mała kuchenka dobrze sprawdzały się, gdy chcieliśmy zrobić sobie śniadanie, a potem zjeść je przy oldschoolowym stoliczku. Prysznic owszem był- w postaci węża na zewnątrz auta i zimnej wody, ale z uwagi na krótki wypad nie przeszkadzało nam to w ogóle. Nawet osłonka do prysznica była w zestawie, ale nie użyliśmy jej ani razu. Ogrzewanie? A jakże! Z webasto. Prąd? Jest, bo są i panele na dachu.

Bory Tucholskie Ogórem

Zakochaliśmy się w naszym ogórowym, hipisowskim mobilnym domu (i nie tylko my, bo mnóstwo osób, które spotkaliśmy, się nim zachwycało). Dał nam możliwość noclegu, gdzie tylko zapragniemy bez konieczności rozkładania namiotu i z dostępem do wody, ciepła i prądu. Powolny? To dla nas żaden problem, bo slow podróże też są fajne. Chcielibyśmy wynająć go kiedyś jeszcze raz.

Komentarze

Popularne posty