Trzy seriale o kosmosie, które ostatnio widziałam

 Rzekłabym: świetny, dobry, beznadziejny.


1. Firefly

Firefly

Zaczniemy oczywiście od świetnego. Stara, ale jara produkcja Firefly łączy klimaty dzikiego zachodu i kosmosu. Dostajemy mieszankę barwnych postaci, dobre aktorstwo i wciągająca historię. Nie ma patetycznych scen, w których bohaterowie wypluwają z siebie jakiś inżynieryjny bełkot. Serial trochę nie ma zakończenia, dlatego jako jego domkniecie powstał film "Serenity", który utrzymuje wysoki poziom "Firefly". To stara produkcja, więc nie spodziewajcie się cudów, jeśli chodzi o efekty specjalne. Większość statków jest tu zrobiona z folii aluminiowej.

2. The Expanse

The Expanse

Przeplatające się polityczne losy Ziemi, Marsa i "Pasa", afera z bronią biologiczną, w którą przypadkowo zostaje wplątana załoga pewnego statku. Serial bardzo powoli się rozkręca. W pierwszym sezonie nie dzieje się nic. Następne już ruszają z kopyta. Mamy sporo postaci, z których każda ma swoje racje, czasem mega wkurzające (nie cierpię głównego bohatera). Całość dobrze się ogląda do obiadu, ale nie wyczekiwałam kolejnego odcinka z zapartym tchem.

3. Nightflyers




Nightflyers

Katastrofa. Scenariusz wygląda jakby, pisał go dzieciak, który chce opowiedzieć o wszystkim i co chwila gubi wątek. Motywacje bohaterów są niezrozumiałe, a świat przedstawiony kupy się nie trzyma. Omijajcie szerokim łukiem. Ledwo to zmęczyłam do końca.

Komentarze

Popularne posty