Ania nie Anna dla Anny nie Ani

Ania z Zielonego Wzgórza. Mam ogromny sentyment do tej książki z dzieciństwa, dlatego chętnie zabrałam się za serial Netflixa.


Ania nie Anna


I co? Produkcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania! Jeśli spodziewacie się wiernej adaptacji, to serial Ania nie Anna ją nie jest. Mamy oczywiście wszystkie główne postaci i kilka historii zaczerpniętych z książki (zafarbowanie włosów na zielono przez Anie czy podanie Danie wina zamiast soku). Serial tworzy nową historię, która jest ciekawa dla dorosłego widza, ale nie nadaje się dla dzieci. Głownie dlatego, że młodzi widzowie nie zrozumieją poważnych problemów poruszanych przez twórców. Ania na syndrom stresu pourazowego, po jakich traumach doznała w sierocińcu oraz u poprzedniej rodziny zastępczej gdzie doświadczyła przemocy fizycznej, psychicznej oraz była świadkiem patologii i gwałtów małżeńskich. Pomimo bagażu tych przerażających doświadczeń Ania jest postacią wyrazistą, która nie pasuje do otoczenia, ponieważ intelektem i wyobraźnią znacznie przewyższa nie tylko rówieśników, ale również dorosłe osoby.

W serialu są rozwinięte wątki, które w książce były potraktowane po macoszemu, na przykład przeszłość Maryli i Mateusza- produkcja wyjaśnia, dlaczego zdecydowali się na życie w samotności. Pochodzenie Diany, dzięki czemu lepiej rozumiemy, dlaczego przyjaźń Ani i Diany była swego rodzaju "mezaliansem". Gilbert nie nie jest tu bucem naśmiewającym się z Ani, lecz rozważnym chłopakiem z otwartym umysłem zakochanym w głównej bohaterce od pierwszego wejrzenia.

Ledwo wspomniana w książce Ciotka Józefina tutaj ma piękny wątek dojrzałej lesbijskiej miłości, która spotyka się ze zrozumieniem Ani. Dzięki takiemu doświadczeniu Ania wspiera kolegę z klasy, który odkrywa swoją homoseksualna tożsamość. Jednak nie wszystkie wątki homo są takie pozytywne. Nauczyciel ze szkoły w Avonel jest kryptogejem i znęca się na uczniach. Próbuje ożenić się z jedną z uczennic, ale ta ucieka sprzed ołtarza, gdy on nie zgadza się, aby poszła na studia.

Serial mocno porusza aspekt wykształcenia i emancypacji kobiet, zwłaszcza gdy w szkole pojawia się nowa, wyzwolona nauczycielka. Jednakże moim ulubionym tematem jest przyjaźń Gilberta i Sebastiana- czarnoskórego chłopaka, którego Gilbert zaprosił do swojego domu w Avonel i uczynił współwłaścicielem gospodarstwa. Tylko nieliczni mieszkańcy traktują Sebastiana jak równego sobie, a on dzielnie i z humorem znosi dyskryminacje.

Wisienką na torcie jest aktorstwo- wszyscy wydają się jakby stworzeni od odegrania swoich postaci.


Czy produkcja ma wady? Tak. Wszystkie wątki zostały pośpiesznie i po łepkach zakończone w oststnim odcinku, jakby nie miało być kolejnego sezony.

Podsumowując, zdecydowania polecam serial Ania nie Anna nie tylko wielkim fanom powieści Lucy Maud Montgomery.

Ogólna ocena: 10/10.

Komentarze

Popularne posty