TAO, czyli orient na krakowskich Błoniach
Co zrobić, gdy po męczącym spacerze na Błoniach zgłodniejemy? Pójść do Tao na rozgrzewający orientalny obiad.
Tao jest perfekcyjnym
połączeniem tradycji z nowoczesnością. Najmodniejsze kolory i meble sąsiadują z
takimi typowo dalekowschodnimi elementami jak żurawie. Według legendy osobę
obdarowana 1000 takich figurek origami czeka szczęście.
W lecie polecam usiąść na ogródku,
który ładnie prezentuje się zwłaszcza wieczorami.
Dania
podawane przez miłą i profesjonalną obsługę smakują wyśmienicie. Szczególnie
przypadło mi do gustu idealnie doprawione ramen. Niczym nie ustępował mu makaron z kaczką na ostro.
Fajną
opcją na randkę są naleśniki z kaczką. Porcja słodko- kwaśnych naleśników jest
przeznaczona dla dwóch osób, a ich wyjątkowość polega na tym, że sami
nadziewany ciasto podanymi na stół składnikami. Do tego ogórkowa lemoniada i
pyszny obiad gotowy.
Pyszny
i drogi. Ramen kosztuje 35 zł, a naleśniki i dwie lemoniady 79 zł. Jednakże
biorąc pod uwagę ogólny poziom reprezentowany przez lokal to cena jest
odpowiednia.
Podsumowując
polecam Wam Tao na randkę lub na wystawny obiad z przyjaciółmi, szczególnie,
jeśli jesteście fanami dalekowschodnich klimatów, a nie lubicie kiczu, który
jest wszechobecny w innych orientalnych restauracjach. Mam nadzieję, że żurawie
przyniosą szczęście Tao i biznes będzie się kręcił.
Ogólna
ocena 8/10.
Komentarze
Prześlij komentarz