Piwo i nie tylko w VIVA LA PINTA
W pewien środowy wieczór szukając godnej przystani na piwo trafiłyśmy z przyjaciółkami do Viva La Pinta. Wszędzie były tłumy ludzi, a tam czekało na nas wygodne miejsce na ploteczki.
Siadając na sofach w pubie, którego
ściany ozdabiają marynistyczne motywy (nie wiem dlaczego) stwierdziłyśmy, że
jesteśmy głodne, więc szybko zdecydowałyśmy się na przekąskę do piwa.
Zamówiłam piwo z jednego z moich
ulubionych browarów- Piwojad, każdy ich trunek jest wyśmienity. Do tego panini
z kurczakiem, które okazało się bardzo dobre, sycące i długo trzymało ciepło.
Chrupiące, podgrzane pieczywo i soczysty, mocno doprawiony kurczak okazały się
idealnym kompanem dla jasnego Piwojada. Całość kosztowała 28 zł, czyli tanio
jak na jedną z najdroższych krakowskich ulic.
Jak to zwykle w pubach bywa, obowiązuje
samoobsługa. Miłym zaskoczeniem było podaniem nam dań do stolika przez bardzo
uczynnego i sympatycznego pana z obsługi. Żałowałam, że nie mam gotówki na
napiwek.
Ciekawostką jest, że w moich czasach
studenckich w tym samym miejscu, co aktualnie Viva La Pinta znajdował się bar z
tanimi obiadami- Altero.
Podsumowując, pomimo mirsz- marszu,
który panuje w Viva La Pinta: kotwica na ścianie, włoskie panini, pubowy
klimat, gorąco polecam to miejsce na wypad z przyjaciółmi.
Ogólna ocena: 8/10.
Adres: ul. Floriańska Kraków.
Komentarze
Prześlij komentarz