Mój 2020: 4 kraje i 7 miast i przepiękna Polska
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Oby był lepszy niż ten poprzedni. Pewnie wiele razy to słyszeliście. Ja też i mocno trzymam kciuki, aby 2021 faktycznie był lepszy. A jaki był 2020? Da się znaleźć pozytywy.
Normalnie napisałabym tu ile nowych krajów i miast odwiedziłam. Jednakże z uwagi na koronawirusa udało mi się odwiedzić tylko jedno nowe państwo: Wielką Brytanię. Spędziłam intensywny weekend w Londynie, gdzie udało mi się zrealizować trzy moje marzenia:
stanąć na południku 0 w Greenwitch, zrobić sobie zdjęcie na peronie 9 i 3/4,
Odkryłam też dotąd nieznane zakątki Czech czyli przepiękne Skalne Miasto i kilka zamków.
Ponownie imprezowałam na campingu nad jeziorem Liptovskim na Słowacji.
Rokoszowałam się smakiem węgierskiego wina w Egerze od rana do wieczora i od wieczora do raba, a kilka dni później w Siofoku pływałam po Balatonie na jednorożcu.
Razem daje to 4 kraje i 7 miast. Niestety koronawirus pokrzyżował mi plany: Cypr, Islandię, Chorwację, Belgię i zapewne jeszcze kilka innych wyjazdów, których nie zdążyłam zaplanować przed wybuchem epidemii.
Jednak ja się nie poddałam pomimo braku możliwości wyjazdów zagranicznych. Postawiłam na zwiedzanie Polski i się nie zawiodłam.
Zaczęłam odwiedzać Orle Gniazda. Na kącie mam już Pieskową Skałę, a w 2020 zwiedziłam też Ogrodzieniec i Korzkiew.
Zaczęłam odwiedzać Orle Gniazda. Na kącie mam już Pieskową Skałę, a w 2020 zwiedziłam też Ogrodzieniec i Korzkiew.
odkryłam uroki Śląska: zamek w Siewierzu, spokój nad zalewem w Boguchwałowicach, park w Świerklańcu.
Już kolejny rok z rzędu odwiedziłam Pszczynę i pierwszy raz Cieszyn.
Katowice zaskoczyły mnie ponownie kolejką linową nad Parkiem Śląskim.
Zamknięte muzea mi nie straszne, bo ja chodziłam w góry, doliny i polany: Nosal, Przysłop Mietusi, Psia Trawka, Dolina Kościeliska, Dolina Strążyska, Dolina za Bramką, Dolina Małej Łąki, Wielka Polana Małołącka, Polana Kalatówki, Dolina Suchej Wody. Rok 2020 rozpoczęłam wizytą na Gubałówce.
Odbyłam niezliczone spacery po moim ukochanym Krakowie. Przeważające jest to, że w pewnym momencie swobodny spacer po mieście bez kagańca, znaczy maski na twarzy, stał się dobrem luksusowym.
W czerwcu ponownie spotkałam się z morzem w Gdańsku oraz spędziłam tydzień na łódce, pływając po mazurskich jeziorach.
Jesienią Dolny Śląsk skradł moje serce. Odwiedzałam zdrojowe miejscowości: Kudowę i Duszniki. Spacerowałam po Górach Stołowych, odkrywałam tajemnice Gór Sowich. Poznałam atrakcje Kłodzka.Wspięłam się na Śnieżkę i zauroczyłam Karpaczem. W Jeleniej Górze w Cytrynowym Pieprzu zjadłam jeden z najlepszych posiłków w życiu, a w Łomnicy spałam w cudownym domku pośrodku niczego.Na koniec roku ponownie spacerowałam po wzniesieniach Krynicy Górskiej.
W 2020 roku z wiadomych przyczyn miałam więcej czasu na pielęgnacje, porządki i na moje hobby: filmy, rysowanie, pisanie bloga, działanie w social media. Zaczęłam też słuchać audiobooków, grać na ukulele i robić własne kosmetyki z zalegających przypraw. Udało mi się też posklejać roztrzaskane na kawałki serce, które na nowo zaczyna bić.
W minionym roku spróbowałam wielu nowych rzeczy i zmieniłam swoje nastawienie do wielu spraw. Kontynuowałam proces eliminacji toksycznych osób z mojego otoczenia. Postanowiłam nie rozpaczać za relacjami, które już nic dobrego nie wnosiły do mojego życia, za osobami, które się ode mnie odwróciły.
Owszem 2020 był do dupy pod wieloma względami, ale przyniósł mi też wiele dobrego i nowego.
Przede wszystkim cieszę się, że odnalazłam nową drogę oraz że się nie poddałam, nie dałam zamknąć w domu, zastraszyć się i znalazłam wyjście z wielu sytuacji i ograniczeń.
Owszem 2020 był do dupy pod wieloma względami, ale przyniósł mi też wiele dobrego i nowego.
Przede wszystkim cieszę się, że odnalazłam nową drogę oraz że się nie poddałam, nie dałam zamknąć w domu, zastraszyć się i znalazłam wyjście z wielu sytuacji i ograniczeń.
Komentarze
Prześlij komentarz