Warsztat Po Polsku, czyli odkrywanie koła na nowo

Trzecia odsłona mojej ulubionej restauracji- Warsztatu. Czy dobrze wypadła?




Nie. Warsztat Po Polsku nie może się zdecydować czy chce być bardziej polski czy bardziej warsztatowy.
Nazwa sugerowałby, że w menu będą polskie dania. Owszem są, ale bez rewelacji. Jest klasycznie i rzekłabym- nudno. Ta restauracja przyzwyczaiła mnie do zaskakująco pysznych połączeń i niestandardowych dań, których nie znajdę nigdzie indziej. W Warsztacie Po Polsku jest zwyczajnie. Równie zwyczajnie smakowały ich pierogi ruskie. Kotlet drwala, czyli mariaż kotleta z plackiem ziemniaczanym wypadł nieco lepiej, ale i tak nie dorównał daniom serwowanym w dwóch pozostałych siostrach polskiego Warsztatu.

W kwestii wystroju jest odwrotnie: za mało polskości, a za dużo warsztatowości. Lokal wygląda bardzo podobnie do pozostałych dwóch Warsztatów i dobrze, ale brak tu typowo polskich akcentów dekoracyjnych. Jest za to zdjęcie Elvisa Presley’a. Nie widzę związku między nim a polską kuchnią…
Ceny- warsztatowe, czyli w miarę przystępne. Obsługa również bez zarzutu, jedynie tą wyszczerbioną miskę, w której podano mi pierogi mogliby wyrzucić.



Podsumowując wolę inne restauracje z polską kuchnią i inne Warsztaty, które zawiesiły poprzeczkę zbyt wysoko dla swojej polskiej siostry.

Ogólna ocena: 3/10.

Komentarze

Popularne posty