Szototo, czyli kraina tysiąca i jednego szota

Lubicie mieć wybór? Bardzo duży wybór. To idźcie do Szototo.




              
W pasażu pomiędzy krakowskim Rynkiem Głównym, a Stolarską mieści się niepozorna, mała knajpka. Stolików jest tam niewiele, co sprawia, że raczej wchodzisz, zamawiasz, płacisz, pijesz i wychodzisz. Niby zwykły bar na szybkiego szota z miłym, ale mało integrującym się barmanem.
To tylko pozory. Szototo oferuje pierdyliard rodzajów szotów w śmiesznie niskich cenach (7 zł), dlatego podjęcie decyzji, którego/ które zamawiasz zajmuje więcej czasu niż w klasycznym barze “na szybkiego”. Banie są robione z prostych składników, ale łączonych w kombinacje, z którymi do tej pory się nie spotkałam. Ogromnie polecam Ciasteczkowego Potwora i Trzech Muszkieterów. I ostrzegam: upić się tam łatwo, a potem będziecie rzygać tęczą.  




Podsumowując Szototo to ciekawsza alternatywa popularnych pijalni wódki, do której odwiedzenia zachęcam, gdy będziecie w trakcie pubo tripa.
Ogólna ocena: 6/10.


Komentarze

Popularne posty