Trzy różne francuskie komedie

Bardzo lubię francuskie filmy. Lubię też nieco skomplikowane francuski humor. Czasem rozumiem go lepiej, a czasem wcale, czego dowodem są poniższe trzy filmy.

1. Jeszcze dalej niż północ.

 Jeszcze dalej niż północ.

Doskonała komedia, przy której śmiałam się do rozpuku. Film opowiada o urzędniku, który za karę zostaje przeniesiony ze słonecznego Lazurowego Wybrzeża do oddziału pocztowego na północy Francji. Jest to dla niego życiowa tragedia, ponieważ północ stereotypowo uważana jest za zaścianek i koniec świata. Film na wesoło rozprawia się z tymi stereotypami.

(Film widziałam w tv).

2. Za jaki grzechy dobry boże 1 i 2.

Za jaki grzechy dobry boże 1 i 2.


Tu znowu mamy odczynienia z wyśmiewaniem stereotypów, tym razem dotyczących ludzi o innych kolorach skóry oaz wyznaniach. Ojciec czterech córek wymarzył sobie, aby wydać je za rodowitych Francuzów, sam jest Francjofilem. Tymczasem córeczki przyprowadzają do domu Żyda, Muzułmanina, Azjatę i czarnoskórego przystojniaka. Ojciec próbuje zniechęcić je do małżeństw, a one przekonać go, że zięć nie-Francuz to żadna tragedia. W drugiej części bohaterki postanawiają przeprowadzić się do krajów pochodzenia swoich mężów. Brzmi jak przednia zabawa i mnóstwo zabawnych sytuacji do przedstawienia. Wyszło trochę mniej zabawnie i sprawnie niż się spodziewałam, ale w dalszym ciągu w miarę dobrze się ogląda.

(Obie części dostępne są na CDA za darmo).

3. Milf.

Milf


Trzy panie po 40 wdają się w wakacyjny romans z dużo młodszymi mężczyznami. Film udowadnia, że wiek to tylko liczba, ale żarty ma raczej przaśne, więc nie zachwycił mnie.

(Dostępny na Netflix).

Komentarze

Popularne posty