Przez Kanał Augustowski na Białoruś część 1


Albo nie...

Kanał Augustowski

Startujemy z Augustowa: dwie barki- na jednej młoda załoga, czyli my, a na drugiej załoga wapniaków, czyli naszych rodziców.


Kanał Augustowski

Kanał Augustowski

Kanał Augustowski

Kanał Augustowski


Płyniemy przepięknym Kanałem Augustowskim, przeprawiając się przez mnóstwo śluz. Barki nie mają żagli, pływają napędzane silnikiem, więc nie trzeba składać masztu podczas przeprawy, Nocujemy w kojach na barkach, gotujemy na niewielkich łódkowych kuchenkach, cumujemy na dziko, robimy ogniska i grille, kąpiemy się w jeziorze, a potrzeby filologiczne załatwiamy w krzaczkach i jesteśmy szczęśliwi.



Kanał Augustowski

Kanał Augustowski

Kanał Augustowski

Kanał Augustowski

Kanał Augustowski

Kanał Augustowski


Lub inaczej: cumujemy w portach, gdzie uzupełniamy paliwo, korzystamy z toalet i pryszniców, wypijamy lity piwa w tawernach i jemy oferowane w nich specjały na przykład regionalną babkę ziemniaczaną. W oddalonych o kilometry od portów sklepach uzupełniamy zapasy alkoholu i jedzenia. Nasza załoga jest głównie wegetariańska, ale wapniaki to zdecydowani mięsożercy. Czy to ważne dla przebiegu naszych wakacji? Okazało się, że bardzo.



Piwo

Zupa

babka ziemniaczana

Ryba

Kanał Augustowski


Gdy przybiliśmy do Polsko-Białoruskiej granicy pierwsza poszła łódka wapniaków. Odprawę po polskiej stronie wszyscy przeszliśmy bez problemów. Zaobserwowaliśmy jednak znaczne poruszenie na barce wapniackiej podczas białoruskiej kontroli. Trwało ono już kilkadziesiąt minut. Zaczęliśmy do siebie dzwonić, ale zasięg pozostawiał wiele do życzenia. Na szczęście udało się skontaktować. Okazało się, że wapniaki nie mogą przekroczyć granicy, ponieważ przewożą mięso z UE poza Unię, co jest niedozwolone ze względu na różne przepisy sanitarne. Co teraz? Możemy zawrócić i nie wpływać na Białoruś. Możemy pozbyć się mięsa i przekroczyć granicę. Jednakże po białoruskiej stronie kanału nie ma sklepów ani portów i wapniaki nie będą mogły zrobić zakupów, ostatni polski sklep jest o dzień drogi za nami. Zapasów jedzenia z naszej barki nie starczy dla wszystkich. Zawracamy.
Co teraz? Czy zrezygnowaliśmy z głównej atrakcji wycieczki, czyli Grodna? Nie koniecznie, ale to już materiał na następny wpis ;)



Kanał Augustowski


Póki co mogę powiedzieć, że nie wpuścili mnie na Białoruś przez mięso. Jest to dość zabawna historia.


Kanał Augustowski

Komentarze

Popularne posty