Doświadczanie rzeczy w Mediolanie
Nasz pobyt w Mediolanie trwał 2 dni. W trakcie zdążyłyśmy doświadczyć wielu wspaniałych, ciekawych i zabawnych rzeczy.
Parada równości
Tak! Przypadkowo trafiłyśmy na Paradę. Nie wyobrażacie sobie mojego szczęścia. Gdy tylko zobaczyłam osoby z tęczowymi gadżetami, od razu zapytałam o trasę wydarzenia. Wybrałyśmy się na końcówkę i na imprezę. To była moja najlepsza Parada Równości w życiu! Byłam na wielu w Polsce i to jest kolosalna różnica. U nas wydarzenie ochrania chorda policji, we Włoszech nie było takiej potrzeby. W Polsce są obraźliwe kontrmanifestacje, tam nic takiego nie miało miejsca. Parada w Mediolanie była jedną wielką pozytywną imprezą. Ludzie tańczyli, śpiewali, było mnóstwo artystycznych występów i finezyjnie przebranych osób, a na każdym kroku rozdawano tęczowe gadżety za free. To było jedno z najbardziej pozytywnych doświadczeń w moim życiu. Musiałyśmy wyglądać z Roksą jak para uroczych lesbijek.
Upał + alkohol
Z okazji Parady całe miasto było przystrojone tęcza. Sklepy, ulice, knajpy.
Wystrój jednego z barów szczególnie nam się spodobał: tęcza, flamingi, hawajskie akcenty. Poszłyśmy na drinka albo dwa. I na banie tequili albo cztery. Alko siadło szybko, bo było gorąco, a my niewiele zjadłyśmy. Do dziś mamy wstręt do tequili.
Aperitif
Nobla temu, kto to wymyślił. Płacisz za napój, w naszym przypadku 5€ za Aperol i jesz, ile chcesz przekąsek z bufetu. Genialne! Taka opcja czeka na nas po godzinie 17. We Włoszech od 14 do 17 jest sjesta. Przed sjesta możemy zjeść normalny obiad, a po już tylko aperitif.
Jedzenie
Do Włoch jeździł się po to, żeby jeść. I pić wino i kawę. Zatem jadłyśmy najpyszniejsza na świecie sałatkę caprese i idealne spaghetti z widokiem na Katedrze Duomo. Piłyśmy z rana pyszne włoskie cappuccino i espresso, przegryzając uroczymi mini ciasteczkami.
Na koniec jeszcze wysłuchałyśmy koncertu plenerowego pod Pałacem Sforzów.
Doświadczanie Mediolanu było super!
Komentarze
Prześlij komentarz