Filny: Angry Birds, Kung Fury, Pacific Rim
Prawie jak dobry, zły, brzydki, ale nie ma tu brzydkiego. Jest raczej dobry, średni, beznadziejny.
1. Filmy pełnometrażowe Angry Birds
Jestem wielką fanką kolorowych kulek ptaków, dlatego z wielką chęcią obejrzałam pierwszą filmową odsłonę Angry Birds. Byłam zachwycona. Niby film dla dzieci, a tak naprawdę z większości żartów zaśmieją się dorośli. Charakterni bohaterowie i ważne problemy takie jak asymilacja nowych przybyszów w społeczności, poczucie odrzucenia przez jednostkę czy nieradzenie sobie z gniewem. To jedna z moich ulubionych animacji.
Gorzej poradziło sobie filmowe Angry Birds 2. Właściwie powieliło problemy poprzednika i dorzuciło sztampową kliszę odrzucenia przez dawną miłość. Dobrych żartów było dużo mniej, a końcówka wydawała się robiona na szybko.
2. Kung Fury
To pastisz, a ja nie znoszę tego gatunku. Film wyśmiewa wszystkie oklepane motywy z produkcji lat 80: pościgi, wybuchy, podróże w przeszłość, kanciaste super samochody, sztuki walki, dinozaury, gliniarzy z poczuciem misji, brudne miasta, w których panuje bezprawie. Ogólnie znajdziemy tam wszystko: od nazistów przez Davida Hasselhoffa po Xsenę Wojowniczą Księżniczkę skąpane dodatkowo w hektolitrach kiczu. Brzmi okropnie i absurdalnie. Może dlatego, że film przekroczył moje granice abstrakcji, to nawet mi się podobał. Nie jest wybitny, nie jest nawet dobry. Jest ok.
3. Pacific Rim
To jedna z nudniejszych produkcji, jakie widziałam. Nie dzieje się tam nic, bohaterowie są całkowicie pozbawieni czegokolwiek, co mogłoby zainteresować widza. A szkoda, bo pomysł obrony świata przez wielkie mechy przed ogromnymi potworami wydaje się fajny.
Komentarze
Prześlij komentarz