Podróż życia- Tajlandia. Najlepsze tajskie jedzenie w Chiang Mai
Było już o jedzeniu w Bangkoku, o transporcie, noclegu i atrakcjach Chiang Mai. Przyszedł czas, aby coś jeść w tym pięknym mieście na północy Tajlandii.
Zdecydowanie w Chiang Mai jedliśmy najpyszniejsze rzeczy.
Zaczęło się od pikantnego bami, czyli makaronu jajecznego z mięsem i warzywami, które zamówiliśmy do podziału jako przystawkę.
Na danie główne zamówiłam omlet z ryżem i mięsem. W serialu Netflixa "Uliczne jedzenie" pada hasło, że to Tajowie wymyślili omlet. Może być w tym wiele prawdy, ponieważ ten tajski nie miał sobie równych. Bardzo podoba mi się możliwość zamówienia omletu na każdy posiłek, nie tylko na śniadanie.
Nie obyło się bez pikantnej zupy tom yum. I to w kilku "lokalach".W jednym z przybytków o nazwie "Zupa na 100 batów" zjedliśmy prawdziwą wyśmienitą ucztę. Wspomniane zupy tom yum, pad thai w ananasie i prepyszny kurczak z warzywami w mleku kokosowym.
A to jeszcze nic. ponieważ naszą przystawką były 100 letnie jajka. Oczywiście nie mają 100 lat. Są to zakonserwowane i przechowywane kilka tygodni lub miesięcy jajka na twardo. Meeeega dobre!Gdy zawitaliśmy do lokaliku, którego nazwa była zbliżona do powiedzenia "niebo w gębie" faktycznie poczuliśmy się jak w kulinarnym niebie. Na przystawkę wyśmienite spring rolsy, czyli ruloniki z surowego papieru ryżowego wypełnione świeżymi warzywami. Na danie główne żółte i czerwone curry- pikantne mięso i warzywa w curry. Na szczęście można było zamówić wersje łagodne :)Jednak prawdziwym foodgazmem były desery: banan i dynia w mleku kokosowym oaz banan w cieście i... smażone lody.
Tak, to były zimne lody otulone w ciepłym smażonym cieście. Zdecydowanie najlepszy deser, jaki w życiu jadłam.
Podczas intensywnych wędrówek po Chiang Mai schładzaliśmy się koktajlami z mango i marakui.
Komentarze
Prześlij komentarz