PODRÓŻ ŻYCIA- Kambodża- pierwsze wrażenia

Z Tajlandii z Chiang Mai polecieliśmy do Kambodży do Siem Reap.

Kambodża



Lecieliśmy azjatyckimi liniami lotniczymi z przesiadką w Bangkoku, gdzie pierwszy raz zostaliśmy wywołani do samolotu, ponieważ zmyliła nas kolejka przy naszej bramce. Myśleliśmy, że jest na nasz lot i grzecznie czekaliśmy na jej końcu. Okazało się, że to kolejka na następny lot. Na szczęście zdarzyliśmy.


Kambodża



Wylądowaliśmy w Siem Reap, gdzie mieliśmy nocleg w cudownym hotelu w stylu kolonialnym. Poprosiliśmy o transport z lotniska do miejsca noclegu. Przeżyliśmy pierwszy szok, gdy zamiast taksówki pojawił się Khmer w tuk- tuku. Z trudem zmieściliśmy się w czwórkę z naszymi dużymi plecakami. Kolejny szok kulturowy czekał na nas na drodze. Już w Tajlandii przyzwyczailiśmy się, że ruch drogowy wygląda jak ławica rybek, na jednym skuterze jadą nawet 4 osoby, a zasad ruchu drogowego nie ma i wszyscy trąbią. W Kambodży jest tak samo, tylko bardziej. No i nie ma asfaltu. Tylko czerwona ziemia na drodze. A przy drodze stragany, które pełnią funkcję sklepów, stoliki i krzesła pod daszkami, które są przydrożnymi "knajpami", wiaty bez ścian z dachami osadzonymi na wielu palikach, z rozwieszonymi między nimi hamakami, które były wioskami miejscowych. To była prawdziwa nauczka dla nas- Europejczyków przyzwyczajonych do tego, że ludzie mieszkają w murowanych domach, zakupy robią w galeriach handlowych, a przejście przez ulicę jest łatwe. Kambodża to zupełnie inny świat.

                                                        Kambodża

Tuż po przybyciu do hotelu czekał nas kolejny szok. Wszyscy Khmerowie- zarówno pracownicy hotelu, jak i gastronomii zachowywali się w stosunku do nas w niezwykle służalczy sposób. Wprawiało nas to w zakłopotanie, ale szybko zrozumieliśmy, że dla nich biały człowiek to źródło dochodu. W Kambodży płaci się w dolarach, a ich miejscowa waluta jest niemal bezwartościowa. Ceny są śmiesznie niskie, dlatego staraliśmy się dawać wysokie napiwki. Zwłaszcza naszemu kierowcy tuk- tuka, który woził nas wszędzie podczas tych kilku dni w Siem Reap. Tym bardziej że opowiedział nam, że wynagrodzeniem musi się podzielić z hotelem i z mafią tuk-tukową, której płaci haracz za możliwość jeżdżenia. Mafia kontroluje tam też sprzedaż paliwa. Nie ma tam stacji benzynowych tylko przydrożne stragany, na których w butelkach Khmerowie sprzedają benzynę.

Kambodża

Nasz hotel- Bou Savy Villa kosztował grosze, a był naprawdę wysokiej jakości. Zaraz po przyjeździe dostaliśmy zimne ręczniki i koktajle owocowe (w Kambodży jest ekstremalnie gorąco). Pokoje pasowały do kolonialnej stylistyki całego przybytku. Łazienki dobrze wyposażone. Wszędxie bardzo czysto. Hotel posiadał basen, ale nie zdążyliśmy z niego skorzystać. Śniadania było pyszne i przygotowane na świeżo. W dniu, w którym zwiedzaliśmy Angkor Wat, dostaliśmy nawet śniadanie na wynos- wyruszaliśmy z naszym tuktukowcem o 4 nadranem.

Kambodża



Muszę przyznać, że Kambodża jest fascynującym krajem, pięknym, z trudną historią, którą poznawaliśmy w trakcie naszego pobytu i oferującym niezwykłe doznania smakowe. A o tym wszystkim w kolejnych wpisach z Azji.

Kambodża


Komentarze

Popularne posty