Spacery po Kopenhadze-część 2
Kontynuuje wspomnienia zeszłorocznego wiosennego wyjazdu do Kopenhagi.
Okazała się, że stolica Danii obfituje w przepiękne parki usytuowane na wyspie w centrum miasta, w których spędziliśmy mnóstwo czasu.
Spacerując, trafiliśmy na kilka przepięknych pałacyków oraz młyn.
Wybraliśmy się też pod pomnik Hansa Christiana Andersena, którego bajki uwielbiam, pomimo że są smutne. Anderesen w swoich dziełach wyrażał cierpienie spowodowane zawodami miłosnymi. Był gejem, a w XIX wieku niełatwo żyło się homoseksualistom. Ciekawą atrakcją pomnika jest kod QR, po którego zeskanowaniu "zadzwoni" do nas Hans i opowie bajkę. Bawiliśmy się świetnie przy tym.
Dalej nogi poniosły nas pod malowniczy marmurowy kościółek.
Następnie zwiedziliśmy fort Kastellet w kształcie pięcioramiennej gwiazdy.
Wiosenne spacery tak się nam spodobały, że po opuszczeniu wyspy udaliśmy się jeszcze pod zamek królowej Danii. Nie jest zbyt majestatyczny, ale wyróżnia się wybiegiem dla koni usytuowanym z przodu.
Postanowiliśmy zahaczyć jeszcze o ogród botaniczny, gdzie wejście jest za darmo oraz zobaczyć bramę do popularnego duńskiego parku rozrywki- Tivoli.
Na koniec dnia zostawiliśmy najlepszą atrakcję Kopenhagi- Christianie. Jest to osobna dzielnica, która ma własne prawo i nie podlega jurysdykcji duńskich władz. Powstała w latach 70- tych w wyniku zasiedlania byłych koszar wojskowych przez hipisów. W Christianii nie wolno zrobić zdjęć, więc mam tylko jedną fotkę wejścia do tego magicznego miejsca. Czego jeszcze nie wolno? Biegać, nosić broni, jeździć samochodem. Można natomiast całkowicie legalnie kupić i palić zioło. Mają tam nawet własną walutę. W środku dzielnicy jest kolorowo i panuje bardzo miła atmosfera. Spędziliśmy tam długie godziny, bawiliśmy się świetnie i zwiedzanie Christianii polecam każdemu.
Być w Kopenhadze i nie być w Christianii to jakby nie być nigdzie ;)
Okazała się, że stolica Danii obfituje w przepiękne parki usytuowane na wyspie w centrum miasta, w których spędziliśmy mnóstwo czasu.
Spacerując, trafiliśmy na kilka przepięknych pałacyków oraz młyn.
Wybraliśmy się też pod pomnik Hansa Christiana Andersena, którego bajki uwielbiam, pomimo że są smutne. Anderesen w swoich dziełach wyrażał cierpienie spowodowane zawodami miłosnymi. Był gejem, a w XIX wieku niełatwo żyło się homoseksualistom. Ciekawą atrakcją pomnika jest kod QR, po którego zeskanowaniu "zadzwoni" do nas Hans i opowie bajkę. Bawiliśmy się świetnie przy tym.
Dalej nogi poniosły nas pod malowniczy marmurowy kościółek.
Następnie zwiedziliśmy fort Kastellet w kształcie pięcioramiennej gwiazdy.
Wiosenne spacery tak się nam spodobały, że po opuszczeniu wyspy udaliśmy się jeszcze pod zamek królowej Danii. Nie jest zbyt majestatyczny, ale wyróżnia się wybiegiem dla koni usytuowanym z przodu.
Postanowiliśmy zahaczyć jeszcze o ogród botaniczny, gdzie wejście jest za darmo oraz zobaczyć bramę do popularnego duńskiego parku rozrywki- Tivoli.
Na koniec dnia zostawiliśmy najlepszą atrakcję Kopenhagi- Christianie. Jest to osobna dzielnica, która ma własne prawo i nie podlega jurysdykcji duńskich władz. Powstała w latach 70- tych w wyniku zasiedlania byłych koszar wojskowych przez hipisów. W Christianii nie wolno zrobić zdjęć, więc mam tylko jedną fotkę wejścia do tego magicznego miejsca. Czego jeszcze nie wolno? Biegać, nosić broni, jeździć samochodem. Można natomiast całkowicie legalnie kupić i palić zioło. Mają tam nawet własną walutę. W środku dzielnicy jest kolorowo i panuje bardzo miła atmosfera. Spędziliśmy tam długie godziny, bawiliśmy się świetnie i zwiedzanie Christianii polecam każdemu.
Być w Kopenhadze i nie być w Christianii to jakby nie być nigdzie ;)
Komentarze
Prześlij komentarz