Przez Kanał Augustowski na Białoruś część 2
Albo nie...
W ostatnim wpisie dotyczącym Kanału Augustowskiego i Białorusi opisałam, jak to przez mięso wapniaków nie udało się nam wpłynąć za granicę. Czy zrezygnowaliśmy z wycieczki na Białoruś? Nie! Postanowiliśmy pojechać do Grodna samochodem. Tym razem już bez problematycznych starszych...
Nie było to takie łatwe, ponieważ nie posiadaliśmy mnóstwa dokumentów, które są wymagane przy wjeździe na Białoruś jak na przykład zielona karta dla samochodu, albo ubezpieczenie i zezwolenia na wjazd na ten konkretny dzień, na który mieliśmy tam jechać. Nie mieliśmy też biletu wstępu do jednej atrakcji turystycznej w Grodnie, który również jest wymagany i pozwolenia na wjazd samochodu. Większość dokumentów posiadaliśmy, ale na zupełnie inne daty, więc trzeba było wyrobić nowe. Udało się bez problemu. Wszystko załatwiłam telefonicznie, wysyłając zdjęcia paszportów i umawiając się na odbiór i płatność następnego dnia. W Augustowie jest wiele biur podróży, które wydają potrzebne dokumenty. Jedno z nich bardzo nam pomogło i wyrobiło papiery na cito.
Udało się nam przejść długą kontrolę graniczną na przejściu z Białorusią, gdzie trzeba kilkakrotnie podbić jeden papierek i pojechaliśmy do Grodna.
To piękne miasto pełne kontrastów. W środku oprócz zabytków i nowej zabudowy oraz przepięknego Niemna znajdziemy drewniane chatki.
Wybraliśmy się na długi spacer ulicami Grodna, podziwiając prześliczne cerkwie w tym tą pod wezwaniem Borysa i Gleba, której część jedna drewniana, a część kamienna. Dlaczego? Ponieważ budynek został zbudowany na skarpie i połowa się osunęła. Odbudowali ją, używając innego tworzywa.
Podeszliśmy też na rynek pod imponującą Bazylikę Katedralną Franciszka Ksawerego oraz trochę dalej by zobaczyć dom Elizy Orzeszkowej (tej od "Nad Niemnem").
Nie mogliśmy przeoczyć też popularnej Wieży Strażackiej i budynku teatru.
Białoruś ma przykrą renomę kraju zacofanego, brzydkiego, w którym nic nie ma. To nie prawda! Grodno było piękne i przepełnione zabytkami, nie zauważyliśmy też śladów zacofania większych niż w Polsce.
Z całego serca polecam Wam Grodno.
W ostatnim wpisie dotyczącym Kanału Augustowskiego i Białorusi opisałam, jak to przez mięso wapniaków nie udało się nam wpłynąć za granicę. Czy zrezygnowaliśmy z wycieczki na Białoruś? Nie! Postanowiliśmy pojechać do Grodna samochodem. Tym razem już bez problematycznych starszych...
Nie było to takie łatwe, ponieważ nie posiadaliśmy mnóstwa dokumentów, które są wymagane przy wjeździe na Białoruś jak na przykład zielona karta dla samochodu, albo ubezpieczenie i zezwolenia na wjazd na ten konkretny dzień, na który mieliśmy tam jechać. Nie mieliśmy też biletu wstępu do jednej atrakcji turystycznej w Grodnie, który również jest wymagany i pozwolenia na wjazd samochodu. Większość dokumentów posiadaliśmy, ale na zupełnie inne daty, więc trzeba było wyrobić nowe. Udało się bez problemu. Wszystko załatwiłam telefonicznie, wysyłając zdjęcia paszportów i umawiając się na odbiór i płatność następnego dnia. W Augustowie jest wiele biur podróży, które wydają potrzebne dokumenty. Jedno z nich bardzo nam pomogło i wyrobiło papiery na cito.
Udało się nam przejść długą kontrolę graniczną na przejściu z Białorusią, gdzie trzeba kilkakrotnie podbić jeden papierek i pojechaliśmy do Grodna.
To piękne miasto pełne kontrastów. W środku oprócz zabytków i nowej zabudowy oraz przepięknego Niemna znajdziemy drewniane chatki.
Wybraliśmy się na długi spacer ulicami Grodna, podziwiając prześliczne cerkwie w tym tą pod wezwaniem Borysa i Gleba, której część jedna drewniana, a część kamienna. Dlaczego? Ponieważ budynek został zbudowany na skarpie i połowa się osunęła. Odbudowali ją, używając innego tworzywa.
Podeszliśmy też na rynek pod imponującą Bazylikę Katedralną Franciszka Ksawerego oraz trochę dalej by zobaczyć dom Elizy Orzeszkowej (tej od "Nad Niemnem").
Nie mogliśmy przeoczyć też popularnej Wieży Strażackiej i budynku teatru.
Białoruś ma przykrą renomę kraju zacofanego, brzydkiego, w którym nic nie ma. To nie prawda! Grodno było piękne i przepełnione zabytkami, nie zauważyliśmy też śladów zacofania większych niż w Polsce.
Z całego serca polecam Wam Grodno.
Komentarze
Prześlij komentarz