Multikulturowy obiad na Bezogródku
Piękne mamy lato tej wiosny w Krakowie. Taka pogoda sprzyja jedzeniu na zewnątrz. Jak jedzenie w plenerze to oczywiście foodtrucki. Jak foodrtucki to Bezogródek.
W krakowskim zagłębiu foodtrucków jak zawsze pełno ludzi, ale po chwili
spaceru udało się nam znaleźć miejsce i wybrać posiłek. Postawiliśmy na
węgierskie lawasze. To był doskonały wybór, bo kosztowały po kilkanaście
złotych i bardzo dobrze smakowały, szczególnie mój, czyli bezmięsna wersja z
warzywami i dużą ilością sera. Pani z obsługi miała świętą cierpliwość do ludzi
z długiej kolejki i za cichy głos, aby informować ich o gotowych zamówieniach.
Lemoniadę kupiłam w trucku z naleśnikami i szczerze mówiąc nie przypadła mi
do gustu.
Niestety lawasz nie zaspokoił w pełni naszego apetytu, dlatego skupiliśmy
się na tajskie lody z popularnego Rolls & Rolls. Mam mieszane uczucia… Już
raz jadłam tajskie lody sprzedawane w budce na Szewskiej i one wygrywają z
Rolls & Rolls. Dlaczego? Ponieważ lody na Bezogródku miały niejadalny
kubeczek i oprócz sosu nie było możliwości kupienia innych dodatków jak na
przykład pianki lub żelki. Również zaskakująco szybko się roztapiały. Wybrany
przeze mnie smak- Knopers dupy nie urwał. Paradoksalnie bardziej smakowało mi
mango, a ja nie lubię owocowych lodów. Czy te lody są warte 10 zł od sztuki?
Nie. I nie pomaga tu nawet miła obsługa.
Podsumowując zachęcam Was do posiłków w bezogródkowych foodtruckach.
Szczególnie polecam węgierskie lawasze, a lody tajskie raczej odradzam.
Węgierski foodtrack: 8/10.
Rolls & Rolls: 3/10
Adres: Kraków ul. Piastowska.
Komentarze
Prześlij komentarz