Objazdówka po południowych Niemczech camperem
A właściwie camper vanem i to o nim dziś będzie.
Znów to zrobiliśmy! Znowu wynajęliśmy vana. Tym razem skorzystaliśmy z usług Yolo Van z Dąbrowy Górniczej i jesteśmy bardzo zadowoleni.Koszt takiej zabawy to 400 zł za dobę + 4000 kaucji zwrotnej + paliwo + ad blue, bo to diesel.
Van był duży. Bez problemu mogliśmy stanąć wyprostowani w środku.
Łóżko, które tworzyło się po złożeniu tylnego stolika i tylnej kanapy było ogromne.
Łóżko, które tworzyło się po złożeniu tylnego stolika i tylnej kanapy było ogromne.
W całym samochodzie pełno było gniazdek, a to zwykłych, a to USB. Prąd mieliśmy dzięki solarowi na dachu i mogliśmy też doładować się na campingach.
Solary miały taki minus, że sprawiały, iż nie mogliśmy przekraczać prędkości 110 na h, ponieważ mogłyby odpaść.
Webasto dawało nam ciepło, a prąd ciepłą wodę w mini łazience, która cała była brodzikiem. Kran z umywalki był też jednocześnie wyciąganą słuchawka prysznica. Toaleta chemiczna w formie kasety na kółkach (przy wyjmowaniu do czyszczenia nie trzeba jej dźwigać). Lampki koło przycisku spłuczki pokazywały poziom napełnienia toalety.
Wodę tankowaliśmy na campingach przy użyciu węża z różnymi końcówkami (krany na campingach też mają różne końcówki).
Kuchenka (gazowa) i kran w kuchni były sprytnie chowane pod otwieranymi pokrywami, które w razie potrzeby dawały większą powierzchnię blatu kuchennego.
Wszystko włączało się i wyłączało na jednym panelu nad stołem.
W całym vanie było mnóstwo lampek, a nawet cotton ballsy, którymi właściciel udekorował Landrynkę. Nazwa pochodzi zapewne od dominującego różowego koloru obić. A żeby było jeszcze bardziej w moim stylu to motywem przewodnim w dekoracjach były flamingi.
We wszystkich oknach były rolety dzień- noc, a na przednie szyby były specjalne nakładki na przyssawkach, które zapewniały prywatność i zapobiegały uciskaniu ciepła.
We wszystkich oknach były rolety dzień- noc, a na przednie szyby były specjalne nakładki na przyssawkach, które zapewniały prywatność i zapobiegały uciskaniu ciepła.
Przednie fotele obracały się do tyłu, tak aby można było odwrócić się do stolika i do ewentualnych dwóch pasażerów, bo van był 4-osobowy.
Z tyłu mieliśmy pojemny bagażnik, który niestety miał taki minus, że auto było dłuższe.
Niemcy to ogólnie bardzo przyjazny camperom kraj więc nie było problemów z parkowaniem, a magia campera polega na tym, że gdzie zaparkujesz, tam Twój dom. Stajesz i gotowe. Nie trzeba rozkładać namiotu ani się rozpakowywać.
Polecam camperownig!
Komentarze
Prześlij komentarz