Spacery po Korfu
Korfu było moja pierwszą ciepłą, nadmorską podróżniczą destynacją. Miło powspominać piękną, grecką wyspę.
Nad plażami Korfu góruje Pantokrator. Niestety nie udało mi się wejść pieszo na szczyt góry- było to zbyt meczące i zrezygnowałam w trakcie. Na górę można wjechać skuterem, a wypożyczalni na wyspie jest sporo. Ja nie mogłam skorzystać z tej opcji, ponieważ nie mam prawa jazdy.
Bilety na autobus kupuje się w małych sklepikach z pamiątkami, a przystanek to linia namalowana na jezdni. Dobrze dzień wcześniej zapytać sklepikarza lub hotelowego rezydenta, w jakich godzinach i skąd dokładnie odjeżdżają autobusy. Autobus okazał się ogromnym autokarem turystycznym prowadzonym przez wyluzowanego Greka, który w jednej ręce trzymał telefon, przez który gadał, a w drugiej papierosa. Kierował kolanami. A jechaliśmy po srogich zakrętach nad skarpami obok zboczy góry. Do greckiego stylu jazdy należy się przyzwyczaić. Oni wiedzą, co robią. W drodze powrotnej bilet kupiłam w autokarze od Pana, który w trakcie jazdy sprzedawał pasażerom bilety. Zanin dotarł na koniec, to połowa zdążyła wysiąść i przejechać za darmo ;) Nikt nie zwrócił na to uwagi.
Do stolicy Korfu- Kerkiry wybrałam się dwa razy. Pierwszy z wycieczką zorganizowaną z hotelu, a drugi raz na własną rękę autobusem. Dojazd jest bardzo prosty, a "miejskie" autobusy kursują często. Chciałam zobaczyć Kerkirską starówkę z mnóstwem wąskich uliczek oraz Starą Twierdzę.
Komentarze
Prześlij komentarz