Powrót do kina z Cruellą
Wreszcie! Ostatnio byłam w kinie w marcu 2020 roku. Serio przez te idiotyczne decyzje rządzących tak długo nie można było podjąć jednej z najprostrzych aktywności.
Powrót nastąpił w wielkim stylu, bo na Cruelle. Styl to dobre słowo, bo w filmie mnóstwo jest mody i kreacji szalonych jak sama Cruella. Moda jest tu tłem wydarzeń pozwalających Estelli poznać samą siebie i zaakceptować nie jako szarą myszkę, ale jako nieposkromiona i nieprzewidywalna Cruelle. To film o narodzinach gwiazdy i jednocześnie o narodzinach potwora.
Emma Stone jest genialna w każdym calu. Tworzy postać wielowymiarową i silną, która, choć jest nieobliczalna, to nie sposób jej nie podziwiać.
Pozostali bohaterowie są jedynie tłem dla Emmy i dla Cruelli. Cudownym tłem jest też wspaniale dobrany soundtrack.
Jedyne co mam do zarzucenia to insynuacje jakoby zaburzenia zachowania były dziedziczne. Nie przeszkadza mi, że Cruella jest zaburzona, bo to jest częstą cechą jednostek wybitnych.
Wiedziałam, że Cruella na to "coś". Nie na darmo od zawsze była moją ulubioną disneyowska antagonistą.
Komentarze
Prześlij komentarz