GTW w podróży: Wisła- gdzie spać i gdzie jeść, lub nie jeść…
Jeśli myślicie, że w Wiśle nie ma, co robić to się mylicie, o czym mogliście przekonać się czytając poprzednie relacje z mojego pobytu w tym miasteczku. Jeśli myślicie, że nie zjecie nic dobrego to również jesteście w błędzie. Jeśli myślicie, że czekają na Was same smakołyki to macie wygórowane oczekiwania, ale na pewno dobrze trafiliście, jeśli chcecie znaleźć klimatyczny pensjonat na swój wyjazd.
Prawdę mówiąc nie spodziewałam się takiej perełki kulinarnej. Krem z
białych warzyw z palonym sianem to coś, co polecam absolutnie wszystkim
klientom tej restauracji. Bagietka na ciepło z wędzonym pstrągiem smakowała
obłędnie. Równie przepyszna okazała się zapiekanka warzywna, której w niczym
nie ustępował delikatny grillowany filet z kurczaka.
To wszystko w przystępnych cenach i podane przez mega miłego i
uśmiechniętego kelnera. Co prawda w Kąciku Zbójeckim jest mało zbójecko a
bardziej rustykalnie, ale dania smakują tak fenomenalnie, że mogę im wybaczyć
te niedociągnięcia w wystroju.
Zdecydowanie polecam!
Od jednej skrajności w drugą. Czyli od Kącika Zbójeckiego, który polecam do
Niby Nic, które odradzam. Od miłej obsługi do opryskliwych pań, którym trzeba
tłumaczyć, że skoro jestem klientem restauracji to mam prawo skorzystać z
toalety za darmo i chcę, aby dały mi żeton umożliwiający otworzenie drzwi do
WC. Od dań będących prawdziwymi delicjami do przeciętnie smakujących smażonych
serków, źle wyglądających placków i pierogów z mięsem, na które klienci
składali reklamacje. Może i Niby Nic było ładnie urządzone, ale poziom
restauracji okazał się tragiczny. Czarę goryczy dopełnił żul wyjadający resztki
z talerzy w ogródku lokalu, obok którego przeszła kelnerka i nie zareagowała.
Nie wyprosiła go! Po takim czymś takim szczerze odradzam wizytę w Niby Nic.
Na koniec kilka dobrych słów o miejscu, w którym nocowałyśmy. Położony w
centrum pensjonat Silesja to eleganckie, ładne miejsce na każdą kieszeń.
Obsługa jest bardzo miła i chętnie pomoże w każdej sprawie. Urządzony w stylu
kolonialnym, czysty pokój z prze wygodnym łóżkiem bardzo i się podobał.
Kontynentalne śniadanie również przypadło mi do gustu. W cenie pobytu miałyśmy
seans w saunie oraz bilard, z którego mogłyśmy korzystać do woli. Jeśli
zdecyduje wybrać się do Wisły ponownie z chęcią znów zatrzymam się w
pensjonacie Silesja.
Czy odwiedzę Wisłę znowu? Sądzę, że tak. Choćby po to, aby zwiedzić
pozostałe muzea i spróbować tych przysmaków, których jeszcze nie zdążyłam. No i
kupić drugą Zajebistą Śląską Gorzołkę, bo tą już wypiłam :)
Komentarze
Prześlij komentarz