GTW W PODRÓŻY- PRAGA- U LAURY
Tak jak obiecałam po świętach wracam do praskiego cyklu (oprócz tego wpisu planuję jeszcze jeden). Wspomnienie kolejnej restauracji. Czy dobre?
Podczas spaceru po Malej Stranie zachęciła nas bardzo atrakcyjna oferta obiadowa
ślicznej małej restauracji U Laury.
Oferta powszechnie określana w Polsce
jak "obiad dnia" była naprawdę powalająca, bo tylko 190 KC za
trzydaniowy obiad (zupa+gulasz z knedlikami+ ciastko czekoladowe). Jedzenie
było dobre, choć porcja gulaszu trochę mała, ale czego możemy się spodziewać za
takie psie pieniądze.
Nawet herbata (50 KC) podana tak jak lubię czyli w czajniczkach.
Kelner bardzo miły i uczynny, nawet
usiłował mówić po polsku a wystrój przytulny i z klasą, choć jak zawsze toaleta
rodem z Czechosłowacji (to chyba domena większości praskich lokali.
Wszystko wydaje pięknie, cudownie i bez
zarzutów, ale... Gdy dostaliśmy rachunek spotkało nas małe zaskoczenie. Cena
była o 40 KC wyższa niż miała być, a oprócz dań, które zamówiliśmy widniała tam
pozycja "couver" wyceniona na owe 40 KC. Doszliśmy do wniosku, że
zapewne chodzi o nakrycie stolika, (jeśli ktoś z Was wie, o co dokładnie chodzi
to proszę niech się to wiedzą ze mną podzieli), bo obsługa nie była wliczona w
cenę. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Co prawda to był koszt niższy
niż jedna herbata, ale i tak nie podobało mi się to.
Podsumowując: Trudno mi powiedzieć czy
polecam restauracje U Laury. Wydaje mi się, że lepiej pójść do lokali gdzie
ładnie wyglądający stolik będziemy mieć za darmo.
Ogólna ocena: 5/10 mam mieszane uczucia,
odjęłam punkty za "couver" i małe porcje.
Komentarze
Prześlij komentarz