BROWAR LUBICZ
Do Browaru Lubicz tylko na browara czy może jednak na obiad? Przereklamowany czy warty odwiedzenia?
Jakiś czas temu słynny Browar Lubicz
zaczął znowu prosperować. Ludzie walili drzwiami i oknami, a znalezienie
miejsca, szczególnie w weekend graniczyło z cudem. Gdy już minął pierwszy “bum”
wybrałam się i ja. Niestety moje oczekiwania nie pokryły się z rzeczywistością.
Od progu, czyli kontaktu z średnio miłą
panią z recepcji, spotykały mnie prawie same rozczarowania.
No właśnie dania… Kolejny zawód. Wybór
jest skromny, ceny powalające, porcje nie gwarantują sytości. Szczególnie
zaskoczyły mnie przystawki w cenach niemal identycznych jak dania główne.
Serio?! Mam nadzieje, że wielkość również jest porównywalna.
Zamówiony przeze mnie burger z pikantnym
sosem był smaczny
i faktycznie palił język.
i faktycznie palił język.
Natomiast Krakowska Maczanka była aż za
bardzo cebulowa, ale również smaczna.
Do tego dwa piwa: Apa oraz ciemne. Zdecydowanie Lubicz powinien
poprzestać na serwowaniu piwa. Chmielowy napój w ich wykonaniu jest genialny i
naprawdę wart polecenia.
Za obiad dla dwóch osób (dania główne i
piwa) zapłaciłam 66 zł. Przy takiej cenie spodziewałam się lepszego zaopiekowania.
Myślę, że darmowa przystawka sprawiłaby, że posiłek
w Browarze Lubicz nie wypadałby już tak drogo. No i gdyby obsługa bardziej starała się zaopiekować klientem na przykład wskazać miejsce, to poziom restauracji dorównałby cenom.
w Browarze Lubicz nie wypadałby już tak drogo. No i gdyby obsługa bardziej starała się zaopiekować klientem na przykład wskazać miejsce, to poziom restauracji dorównałby cenom.
Podsumowując: jeśli chodzi o piwo jestem
na tak, a jeśli chodzi
o posiłki to raczej na nie…
o posiłki to raczej na nie…
Ogólna ocena 6/10.
Komentarze
Prześlij komentarz