Rejs po zatoce Strońskiej część 1

Początkiem października 2022 wybraliśmy się w 7 osób na rejs po greckich wyspach zatoki Sarońskiej.

Rejs po zatoce Strońskiej część 1

Wynajęliśmy łódkę w porcie w Atenach, skąd wpływaliśmy. Rezerwacji dokonaliśmy w marcu, co pozwoliło nam na wybór w miarę dobrej łódki z 4 kajutami i 3 łazienkami oraz kuchnią i przestrzenią wspólną (mesą). Standard był naprawdę przyzwoity, wyposażenie dobre, a awarii mielimy niewiele (pod sam koniec rejsu przestały działać dwie toalety), co biorąc pod uwagę olewacze podejście do sprawy Greków, daje całkiem dobry wynik.

Rejs po zatoce Strońskiej część 1


Port w Atenach jest na totalnym zadupiu- w dawnym miasteczku olimpijskim. Poza mariną nie ma tam nic. Dlatego o zakupach na rejs trzeba pomyśleć wcześniej i przywieźć je taksówką lub skorzystać z opcji oferowanej przez portowych naganiaczy, którzy za opłatą zawiozą nas do pobliskiego supermarketu, poczekają aż, zrobimy zakupy, a następnie przetransportują nas i to, co kupiliśmy do portu. Skorzystaliśmy z tej drugiej opcji i byliśmy zadowoleni.

Rejs po zatoce Strońskiej część 1


W zatoce Sarońskiej można cumować "na dziko" na kotwicy. Ma to swoje plusy: ładne widoki i totalny brak ludzi wokoło, ale i minusy- cywilizacji, atrakcji, knajp, sklepów również brak. My czasem wybieraliśmy opcje na dziko, a czasem zawijaliśmy do portów, uzupełniając przy tym zapasy słodkiej wody, paliwa i ładując prąd.

Rejs po zatoce Strońskiej część 1


Niestety okazało się, że początek października na Sarońskiej to niemal jak środek sezonu na Mazurach. Przy stylu pływania, gdzie wypływamy rano, pływamy po morzu w ciągu dnia, a wieczorem zawijamy do portu, znalezienie miejsca do zacumowania było niemożliwe. Wszystkie porty były przepełnione. Jedynie w dniach, gdy wypływaliśmy wcześnie rano i płynęliśmy od razu do portu, udawało się nam zaklepać miejsce.

Rejs po zatoce Strońskiej część 1



Dzięki takiemu działaniu udało się na przenocować w przecudnym małym porcie w Vathi na półwyspie Methana. Tam keje należały do restauracji, przy której się cumowało. Za nocleg i media trzeba było zapłacić restauratorowi oraz u niego zjeść. To było niesamowite, gdy zaraz po wyjściu z łódki siadało się do stolika stojącego przy brzegu. Bardzo polubiłam ten port. Dodatkowo wykupiliśmy też u naszego restauratora podwózkę, a potem odbiór do wejścia na szlak na wygasły wulkan. Trasa jest dość trudna i wymagająca oraz słabo oznaczona. Nie jest to spacer na klapki ani sandałki. Kilkugodzinny trekking w marsjańskim krajobrazie mocno nas zmęczył, dlatego chętnie zasiedliśmy do naszego portowego stoliczka zastawionego piwem i winem.

Rejs po zatoce Strońskiej część 1

Rejs po zatoce Strońskiej część 1

Rejs po zatoce Strońskiej część 1

Rejs po zatoce Strońskiej część 1


Komentarze

Popularne posty