Gdybym miała jednym słowem określić miniony rok, to byłaby to "zmiana". No i może jeszcze "zwiedzamy Polskę".
Styczeń upłynął mi pod znakiem żegnania się z moim ukochanym Krakowem. Od 1 lutego 2021 mieszkam w Katowicach. Chcąc spędzić jak najwięcej chwil w moim mieście i moim pięknym krakowskim mieszkaniu, w styczniu nie wyjechałam nigdzie.Luty rozpoczęłam od przeprowadzki i od pierwszej wizyty w Beskidzie Niskim oraz noclegu w fenomenalnych jurtach mongolskich.
W marcu aklimatyzowałam się na Śląsku, odkrywając katowickie parki, ponownie zalew w Boguchwałowicach i bytomskie lasy. Niestety zima w 2021 była z nami długo dlatego wszystkie moje wyjazdy do Zakopanego wiązały się z "zimowymi" wyjściami w góry, nawet jeśli odbywały się już wiosną.Kwiecień to miesiąc moich urodzin. W 2021 była to 30 :D To była świetna impreza w klimacie hippie. Zorganizowałam ją u siebie w Zakopcu. Miałam marzenie, aby w urodziny pójść do Doliny Chochołowskiej na krokusy, ale... spadł śnieg i kwiatki zasypało. Zamiast tego poszłam z koleżanką na piękną widokową trasę Ścieżką nad Reglami.W maju ruszyło z kopyta. Zmieniłam pracę. Od 4 maja pracuję w kancelarii adwokackiej. Niestety nie mam możliwości pracy z domu, tak jak w firmach, w których wcześniej pracowałam, ale jest to praca, którą lubię, z fajnymi ludźmi i zgodna z moim wykształceniem. W maju ruszyły też wyjazdy. Pojechałam na majówkę w Pieniny, a potem na weekend do Wisły do niezwykłego noclegu z klimatem, czyli do Szuflandii. Ważnym wydarzeniem majowym było też upragnione przeze mnie otwarcie knajp. Zaczęłam odkrywać katowickie lokale.Długi weekend czerwcowy był szalony. W Borach Tucholskich wynajęliśmy camper-vana zrobionego ze starego ogórka i ruszyliśmy na objazdówkę po Borach i Kaszubach. To była zabawna i piękna przygoda. Odkryliśmy zakątki Polski, w których jeszcze nigdy nas nie było.W połowie czerwca zawitałam do prawdziwie magicznego miejsca, czyli Trzech Źródeł w Kotlinie Kłodzkiej. Przeszłam tam warsztaty "Ja Wiedźma" i na nowo odkryłam swoją ezoteryczną naturę.W lipcu poznałam dalsze uroki Śląska jak Zamek w Będzinie, gdzie akurat trafiliśmy na turniej rycerski oraz zalew Pogoria w Dąbrowie Górniczej- cudownie płytki z piaszczystą plażą. Trafiłam też do Legendii i odkryłam, że nie lubię roller coasterów, a na jarmarku na pięknym Nikiszowcu kupiłam śliczne drobiazgi. Znalazłam również moją ulubioną winnicę: Piwnice Antoniego w okolicach Tarnowa.Sierpień to czas kolejnej wyprawy na żagle na Mazury oraz zdobywania Beskidu Wyspowego. Byłam też na moim pierwszym Fest Festiwalu. Na edycję w 2022 bilety mam już kupione. Sierpień zakończyłam kolejnym, bardzo kameralnym festiwalem Deep Sand.We wrześniu przyszedł czas na Beskid Żywiecki i prawdziwą petardę, czyli objazdówkę camperem po południowych Niemczech. Tym razem zdecydowaliśmy się camper- vana, który nie był zabawką, a prawdziwym domem na kółkach. Od zawsze wiedziałam, że Bawaria jest piękna, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Zakochałam się w Alpach, zamkach, winie z Meersburga i... niemieckiej kuchni. Na koniec września odkryłam kolejną winnicę- Jurę.Październik rozpoczęłam chillując w klimatycznym Beskid Masala w Beskidzie Niskim. Następnie ponownie przyszedł czas na zdobywanie Tatr.Listopad rozpoczął się tradycyjnie od imprezy Halloween, a potem zmieniłam klimat na cieplejszy i pierwszy raz w życiu, poleciałam do Hiszpanii. Barcelona to miasto dla mnie. Ma wszystko: luz, nocne życie, miłych ludzi, pyszne jedzenie i wino, piękną gotycką dzielnicę, Gaudiego, zielone tereny, miejską dżunglę, góry i plażę.Rok kończyłam, organizując imprezy. Najpierw babskie ezoteryczme Andrzejki, a w grudniu oczywiście Święta i Sylwestra z moimi przyjaciółmi u mnie w Zakopanem.Mam nadzieję, że w 2022 uda mi się zrealizować nieco więcej zagranicznych wyjazdów i rozkręcić mój biznes, o który pewnie Wam napiszę ;)
Dobrego 2022!
Komentarze
Prześlij komentarz