Podróż w lata 20 przez szatnie, czyli Mercy Brown


W świecie gastro- klubowym również pojawiają się trendy. Była już moda na kluby, burgery, food trucki, pijalnie, a teraz trwa moda na ukryte knajpy.




Na czym polega ich fenomen? Nie wiesz, gdzie są i wchodzisz przez miejsce, do którego zazwyczaj byś nie trafił. Na przykład szatnia, której pilnuje starszy pan pod wąsem żywcem wyjęty z filmu z lat 20.

Mercy Brown



To nie przypadek, że akurat tak wygląda, ponieważ Mercy Brown to raj dla sympatyków stylistyki tego okresu. Jest na tyle glamour, że sam Gasby nie powstydziłby się zabrać swoją ukochaną Daisy do tego ukrytego baru.

Nawet ekstremalnie miła obsługa ubrana jest w klimacie.

A ekstremalnie miły barman zrobi Wam ekstremalnie pysznego drinka, który wygląda równie fancy, jak cały lokal. Próbowałam nawet dopytać o skład, ale jest tak złożony, że darowałam sobie próby odtworzenia tego cuda zamkniętego w papierowej torbie o zapachu palonego siana.




Jak zapewne się domyślacie, tanio nie jest. Koszt jednego takiego drineczka to przynajmniej 25 zł. Czy warto? Zdecydowanie tak! W końcu nikt nie każe Wam tam pić na umór.

Podsumowując znajdźcie Mercy Brown w Krakowie :)

Komentarze

Popularne posty