CORTO, czyli nie- sieciowa kawa to go
Amerykańska moda na picie kawy na
wynos na dobre zagościła
w naszym kraju. Sama chętnie się w nią wpisuje nie tylko, dlatego, że to fajnie wygląda, ale głównie, dlatego, że jestem strasznie zabieganą osobą.
w naszym kraju. Sama chętnie się w nią wpisuje nie tylko, dlatego, że to fajnie wygląda, ale głównie, dlatego, że jestem strasznie zabieganą osobą.
Wśród sieciowych kawiarni, które
zdominowały rynek można znaleźć kilka rodzynków, które nie mają umów
franczyzowych. Jednym z nich jest, Corto na ulicy Krowoderskiej.
Mała kawiarenka z raczej
prowizorycznym miejscem o siedzenia na wysokich krzesłach przy oknie. Urządzona
w nowoczesnym stylu, dość ascetycznie, ale ze smakiem i modnie.
Sympatyczna pani, która tam pracuje
akurat łapała ostatnie promienie słońca, gdy przyszłam, dlatego chwilę jej
zajęło zanim zauważyła, że ma klienta, rozbawiło mnie to :)
Zamówiłam białą kawę, kosztowała 7
zł i smakowała raczej kiepsko. Zbyt gorzka, za mało mleczna i dopiero spora
ilość cukru sprawiła, że mogłam ją wypić. Do tego rozmiar kubeczka był
mikroskopijny.
Podsumowując świetnie, że są takie
małe lokale typu caffe to go, ale jeśli Corto chce przetrwać w świecie
opanowanym przez sieciówki musi przede wszystkim zainwestować w większe
kubeczki i popracować nad smakiem napoju, którym je napełniają, oby tylko po
brzegi.
Ogólna ocena 4/10.
Komentarze
Prześlij komentarz